– To zdecydowanie najpoważniejsza broń w walce z udarem, nasz największy kaliber – mówi dr n. med. Adrian Dąbrowski, neuroradiolog ze szpitala im. J. Strusia. – Trombektomia mechaniczna pozwala nam fizycznie wyciągnąć skrzep, usunąć go z naczynia. Możemy to zrobić w ciągu sześciu godzin od wystąpienia pierwszych objawów udaru. Ale wiele wskazuje na to, że już wkrótce będzie można wydłużyć ten czas nawet do 18 lub 24 godzin.
Jak to wygląda w praktyce? Metody są dwie. Pierwsza z nich polega na wprowadzeniu do tętnicy cewnika – cieniutkiej rurki. Specjaliści umieszczają go tak, by końcówka wylądowała za skrzepliną, a potem poprzez cewnik wprowadzają stent. To niewielka konstrukcja przypominająca nieco sprężynkę w długopisie. Gdy zostanie uwolniony z cewnika, rozpręża się otacza skrzeplinę ze wszystkich stron. Tak złapany skrzep lekarze mogą mechanicznie wyciągnąć z naczynia krwionośnego. Druga opcja – częściej stosowana – to wprowadzenie do tętnicy grubszego cewnika. Doprowadza się do aż do samej skrzepliny, a następnie zasysa się zator za pomocą pompy lub dużej strzykawki.
– W swojej 30-letniej karierze widziałem trzy przełomy w leczeniu udarów – mówi dr n. med. Artur Drużdż, ordynator Oddziału Udarowego szpitala im. J. Strusia. – Pierwszym z nich było wprowadzenie rehabilitacji dla pacjentów po udarze, drugim tromboliza. Trzecim jest trombektomia.