Smak zwycięstwa i gorycz porażki


Mateusz „,majma“ Krotoschak – drużyna Ranger Warsaw opowiada o ostatnich występach:

 

Millennium Series, runda druga. Bitburg… Ach ten Bitburg. Miało być idealnie, a wyszło, no cóż, nie wyszło. Mieliśmy do rozegrania trzy mecze w grupie. Przygotowania objęły weekend przed turniejem i sparing z Copenhagen Ducks w przeddzień turnieju. Wszystko wyglądało dobrze. Niestety w piątek rano zaczęło się fatalnie. Na otwarcie eliminacji przegraliśmy z faworyzowaną drużyną ML Kings. Wynik 0-4 nie odzwierciedlał pojedynku, ale to on poszedł do świat. Drugi mecz z Freestyle Moscow miał być rewanżem, zaczęliśmy od niekorzystnego wyniku 0-2, wyprowadziliśmy na 1-2, wyrównujący punkt był już na wyciągnięcie ręki, ale własny błąd i bardzo błyskotliwe zagranie przeciwnika odwróciło wynik na 1-3. Tym wynikiem zakończył się mecz i przed południem pierwszego z trzech dni turnieju byliśmy za jego burtą. To był nasz najgorszy wynik w historii. Byliśmy po 2/3 eliminacji najgorszą drużyną całej dywizji. W sobotę, po godzinach indywidualnych i drużynowych przemyśleń rozegraliśmy jeszcze pojedynek z Roosters Ulm. Wygraliśmy ten mecz 3:1 grając jak zupełnie inna drużyna. Dojrzale, świadomie i co najważniejsze skutecznie. Jak się później okazało wygraliśmy z drużyną która skończyła zawody na drugim miejscu, co dowiodło nam wtórnie, że to nie kwestia naszej indywidualnej techniki, a nastawienia w naszych głowach oraz właściwego planu gry. Przedwczesny powrót był nam bardzo nie w smak, ale nikt nie chce siedzieć po przegranym turnieju, a w domu czekały nas rodziny i wytchnienie.

mateusz

Już tydzień później odbyła się druga edycja Mistrzostw Polski. Tym razem organizator zaprosił nas do Kościeliska obok Zakopanego. Odległość sprawiła, że turniej ten w odróżnieniu od tradycyjnego stał się wielodniowy i rodzinny. Graliśmy w sobotę przed południem, więc już w piątek zjawiliśmy się w Kościelisku. Przygotowania przeplotły się z odrobiną wspólnie spędzonego miłego czasu. W dniu turnieju zebraliśmy się przed ósmą rano, zdeterminowani by podtrzymać dobrą passę z poprzedniej edycji. Tym razem przed nami były cztery mecze, z czego trzy z absolutną czołówką, która tylko czekała na nasze potknięcie. Na początek Bad Company i kontrolowany przebieg do wyniku 5:0. Drugi mecz to jeden z polskich szlagierów, Ranger – 2 Easy. Ten pojedynek elektryzuje. Tak było i tym razem. Wynik 1:0 i rozstrzygnięcie na 4 sekundy przed końcem regulaminowych 12 minut czasu gry to chyba najlepszy skrót tego, jak było gorąco. Niesieni tym niezwykle ważnym wynikiem przystąpiliśmy do drugiego szlagierowego pojedynku na szycie, z drużyną Warsaw United, od lat największym rywalem na polskim podwórku. Ten mecz udało nam się pokierować dokładnie według naszego planu. Przeciwnik atakował, my neutralizowaliśmy te próby i kontrowaliśmy. Wynik 5:0 był więcej niż naszym planem. Na koniec zmierzyliśmy się jeszcze z rewelacją tego sezonu Grim Reapers Warszawa, obecnie drugą drużyną w tabeli, z tylko jedną porażką na koncie. To był kolejny bardzo techniczny pojedynek, który zakończył się wynikiem 2:1. Komplet zwycięstw to plan maksimum. Jesteśmy liderami na półmetku sezonu Mistrzostw Polski. Co więcej mamy komplet punktów, a pierwsza drużyna za nami przegrała w tym czasie dwa z siedmiu rozgrywanych meczy. Nasz bilans małych punktów jest również imponujący. 28 zdobytych punktów i 1 stracony. Jeśli utrzymamy dyspozycję do końca sezonu to będzie najlepszy wynik w historii drużyny. Teraz musimy jeszcze to nastawienie przenieść na grunt międzynarodowy. Przed nami PLP Toruń 28.06 i Millennium Londyn 4-6.2014. Trzymajcie kciuki. Nasz profil na FB: https://www.facebook.com/RangerWarsawTeam?fref=ts

Wyniki LIVE turniejów: http://www.pblivescores.com/index.p

Relacja medialna z Bitburga: https://www.youtube.com/watch?v=fB66F0p-OkQ

Dodaj komentarz