Poznań wraca do koszenia


Koszenie ma podstawowy wpływ na jakość oraz wygląd trawnika. Zaniechanie tego zabiegu prowadzi do wyrośnięcia samosiewów. Ich wzrost i szybkie drewnienie łodyg utrudnia usunięcie roślin, co wiąże się z dodatkowymi nakładem pracy i zwiększonym kosztem.

– Oprócz samosiewów na nieskoszonej trawie wyrastają nowe rośliny, zwane potocznie chwastami. Niekiedy ich efekt wizualny jest zaskakujący i estetyczny, zachwyca kolorem oraz różnorodnością faktur nowych roślin. Niestety wiąże się to z postępującym wyparciem pożądanej mieszanki traw. Zaprzestanie koszenia powoduje gorsze krzewienie trawy. Między jej kępami pojawiają się puste przestrzenie oraz ekspansja chwastów. Prowadzi to do sukcesywnego zanikania trawy, a co za tym idzie użytkowej funkcji trawnika. Skoszone chwasty mają twarde końce, przypominające ściernisko. Taki trawnik nie wygląda estetycznie i uniemożliwia np. leżenie na trawie. Wymusza to założenie nowego trawnika, co wiąże się z dodatkowymi kosztami – wyjaśniają specjaliści z Zarządu Zieleni Miejskiej.

– Koszenie to jeden z najważniejszych zabiegów pielęgnacyjnych, obok nawożenia i nawadniania. Trawnik kosimy nie tylko po to, aby ładnie wyglądał. To miejsce spacerów, dziecięcych zabaw. W miejscu tym można rozłożyć koc i odpocząć – zauważa Piotr Urbański. – Jednym z podstawowych celów koszenia darni jest ścięcie stożków wzrostu traw, co powoduje ich krzewienie i bujny wzrost, zapewniający intensywne użytkowanie, zgodne z jego przeznaczeniem. Gdybyśmy przestali pielęgnować miejskie trawniki, straciłyby one walory biologiczne i dekoracyjne. Zgodnie z biologią traw gazonowych, trawnik musi być strzyżony – brak cięcia w okresie wiosennym powoduje przejście traw gazonowych z fazy wegetatywnej w fazę generatywną, a wtedy trawnik należy założyć od początku – tłumaczy Piotr Urbański.

Więcej na kolejnych stronach tego artykułu:

Dodaj komentarz