POZNAŃ OPEN: Triumf Aleksieja Watutina! Brak historycznego sukcesu Guido Andrezziego.


Aleksiej Watutin (Rosja) triumfował w tegorocznej edycji poznańskiego challengera ATP Poznań Open, pokonując w finałowym starciu argentyńskiego tenisistę Guido Andrezziego. W trzysetowym pojedynku przerwanym przez silne opady deszczu lepiej poradził sobie rosyjski zawodnik, który zwyciężył 2:6, 7:6 (10), 6:3. Historyczny sukces mógł odnieść Guido Andreozzi, który w grze podwójnej odniósł triumf wraz Jaume Munarem, pokonując w finale Tomasza Bednarka (Polska) i Goncalo Oliveirę (Portugalia). Gdyby dołożył do tego wygraną w singlu, to stałby się pierwszym tenisistą, który w historii rozgrywek na kortach Parku Tenisowego Olimpia odniósłby podwójną wygraną. Patronat nad Poznań Open sprawuje Nasz Głos Poznański.

Aleksiej Watutin – zwycięzca Poznań Open 2017.

Rozpoczynając finał poznańskiego challengera ATP Poznań Open, argentyński tenisista wygrał losowanie oraz odbiór serwisu Rosjanina, co w dalszej części pierwszego seta pomogło mu w odbiorze podania Watutina, który tylko dwukrotnie był w stanie wygrać własny serwis. Plasujący się na 158. pozycji w światowym rankingu Andrezzi nie tylko górował fizycznie nad Watutinem, który ma w zwyczaju przegrywać pierwszego seta, ale co najważniejsze popełniał znacząco mniej błędów. Zwycięzca finału gry podwójnej w parze z Jaume Munarem przyznał po wczorajszym spotkaniu, że postara się w pełni zregenerować przed dzisiejszym meczem, co wydawało się po początkowej fazie starcia, zrealizował w pełni. Wykorzystując wszystkie swoje atuty, wygrał w partii otwierającej finał gry pojedynczej 6:2.

Jeśli ktoś liczył na ogromny zastrzyk emocji, to z całą pewnością otrzymał aż nadmiar w drugim secie. Komplet poznańskiej publiczności, który podziwiał starcie Andreozziego i Watutina bez zmrużenia okiem obserwował wymianę obu tenisistów. Żaden z nich nie miał zamiaru odpuszczać, a w momencie jak tylko rosyjski tenisista wygrał podanie Argentyńczyka, ten w następnym gemie odpowiedział tym samym. Identyczna sytuacja nastąpiła w jedenastym oraz dwunastym gemie. Przebieg drugiego seta emocjonował w pełni, ale dopiero tie-break wprawiał każdego w drżenie serca. Watutin dosyć szybko objął prowadzenie 3:1, lecz zwycięzca gry podwójnej szybko odwrócił szalę na swoją korzyść, doprowadzając do stanu 5:4. Guido Andreozzi miał do dyspozycji aż sześć piłek meczowych i nie wykorzystał ani jednej. Oboje popełniali błędy, niejednokrotnie trafiając w siatkę, ale reprezentant Argentyny nie wytrzymał presji, a wymianę na błędy wygrał rosyjski tenisista 12:10.

Początek trzeciej odsłony spotkania to walka obu zawodników z czasem przed zbliżającą się ulewą. Zdecydowanie lepiej seta rozpoczął Watutin, od przełamania serwisu Andreozziego. W grze Argentyńczyka coraz bardziej widoczne było zmęczenie, chociażby wczorajszym finałem gry podwójnej, co skrupulatnie wykorzystywał Rosjanin, doprowadzając do prowadzenia 3:1. W tym momencie sędzina starcia finałowego zarządziła przerwę spotkania z powodu nasilającego się opadu deszczu.

Restart starcia finałowego nastąpił o godzinie 18. Wydawałoby się, że przerwa spowodowana aurą przyniesie większe korzyści zawodnikowi z Argentyny, który naładuje akumulatory. Jednak Guido Andreozzi nie potrafił znaleźć recepty na plasującego się przed turniejem na 256. pozycji w rankingu ATP tenisistę. Przy stanie 5:3 na korzyść Rosjanina ostatnią deską ratunku było dla Argentyńczyka wygranie swojego serwisu, a następnie zażarta walka o przełamanie rywala. Na jego niekorzyść Watutin nie miał zamiaru zwalniać tempa i wygrał serwis rywala, tym samym wygrywając cały finał.

– Jestem niesamowicie zadowolony. Naprawdę jestem w świetnej formie, choć dzisiaj zacząłem bardzo nerwowo. Wierzyłem jednak w końcowy sukces. Kluczowe okazało się obronienie sześciu piłek meczowych w drugim secie. Przerwa mnie nie wybiła z uderzenia, utrzymałem odpowiednią koncentrację. Dziękuję organizatorom i kibicom – mówił tuż po meczu Rosjanin.

– Na pewno pozostaje lekki niedosyt. Miałem aż sześć piłek meczowych i powinienem którąś z nich wykorzystać. Popełniałem wtedy niewymuszone i stosunkowo proste błędy. Z drugiej strony, naprawdę trudno jest połączyć dwa turnieje, a przecież w Poznaniu zagrałem i w singlu, i w deblu. Wczoraj udało się finał wygrać, dzisiaj nie, jednak ten tydzień zdecydowanie zaliczam do udanych – oceniał z kolei na gorąco Andreozzi.

Paweł Klama

Fot. Paweł i Piotr Rychter / Poznań Open

Czytaj także:

POZNAŃ OPEN: Guido Andreozzi i Jaume Munar triumfują w deblu!

Dodaj komentarz