Krzysztof Cugowski: – Utwory są jak dzieci


Najmłodszy z Pana synów – Krzysztof został aktorem. Poszedł inną drogą niż Piotr i Wojciech, choć posiada i talenty muzyczne. Zagrał niedawno w dużej produkcji Netflixa  „Bridgertonowie”. Czy obejrzał Pan ten serial? Jak się Panu podobał film i gra aktorska Krzysztofa Juniora?
– Mój najmłodszy syn przebywa chwilowo w Polsce. Musiał przyjechać ze względu na to, że covid dyktuje warunki także na Wyspach. Będzie wkrótce występował u nas w kraju w kolejnej edycji programu telewizyjnego „Twoja twarz brzmi znajomo”. Gra też w popularnym u nas serialu, ale nie mogę powiedzieć jakim, bo jesteśmy przed premierą. Wygląda na to, że będzie w życiu robił coś innego niż ja. „Bridgertonów” oczywiście obejrzałem. Oglądanie syna w takiej produkcji sprawiało mi dużą przyjemność. Przy okazji przenosiłem się w czasie do innej rzeczywistości, bo to film kostiumowy. Podoba mi się rozmach tego filmu. Widać, że kosztował konkretne pieniądze. Ale są w nim rzeczy dziwne. Oryginalne pokazano na przykład królową brytyjską – jako kobietę czarnoskórą. To symptom naszych czasów i zawieruchy wokół tolerancji i uprzedzeń, ale taką wizję mieli autorzy i nie mnie ich oceniać.
Czym oprócz śpiewania żyje dziś Krzysztof Cugowski?  
– Nie zbieram znaczków ani etykiet zapałczanych – jak byłem dzieckiem, to było to bardzo poważne zajęcie. Teraz już pewnie nikt takich rzeczy nie zbiera. Ale jestem kibicem sportu i interesuję się polityką.
Jest Pan zagorzałym fanem żużla, niektórzy nawet twierdzą, że ekspertem w tej dziedzinie. Jak na lokalnego patriotę przystało kibicuje Pan Motorowi Lublin. Kiedy Motor będzie mistrzem Polski?
– Chciałbym, żeby Motor wywalczył mistrzostwo w tym sezonie, ale obawiam się, że może mieć z tym problem. Najważniejsze jest to, że wszedł do „czwórki” najlepszych drużyn w kraju. Życzę im wszystkiego najlepszego w play-offach.

Więcej na kolejnych stronach tego artykułu:

Dodaj komentarz