Czy trolejbusy czeka renesans?


Ostatnio pojawiła się w informacja, że… Łódź chce zbudować, pierwszą w tym mieście, 10-kilometrową trasę trolejbusową! I to biegnącą w śródmieściu. Ciche i szybkie trolejbusy miałyby zastąpić hałaśliwe wąskotorowe tramwaje, jeżdżące po starych torowiskach ciasnych i gęsto zabudowanych ulic centrum Łodzi. Pierwsza linia powstać miałaby do 2020 roku.

troll-10 troll-11 troll-12

 

Na zdjęciach: Pierwszy w Poznaniu trolejbus podczas jazd pokazowych; plac Wolności, luty 1930 r. Trolejbusy na Śródce, przełom lat 50/60-tych ubiegłego wieku. Przegubowy trolejbus Solaris podczas jazd testowych w Gdyni. 2007 rok.

 

Sieć trolejbusową rozbudowują Lublin, Gdynia i Tychy – jedyne polskie miasta, które mają ten rodzaj komunikacji. Tamtejsze przedsiębiorstwa modernizują też tabor, m.in. poprzez zakup nowych pojazdów, np. nowoczesnych trolejbusów z firmy Solaris z podpoznańskiego Bolechowa.

A Poznań? W tym mieście, które już w 1930 roku było pionierem w kraju we wprowadzeniu trolejbusów do komunikacji miejskiej i – niestety – po ich likwidacji 43 lata temu, zaczęto dyskutować o ponownym ich przywróceniu. Rozważania te wyszły także z magistratu przy okazji planowanej przebudowy ulicy Naramowickiej. Jednym z wariantów usprawnienia komunikacji z centrum miasta do Naramowic miała być właśnie komunikacja trolejbusowa.  Inna trasa, o której ostatnio wspomina się, to połączenie linią osiedla Kopernika. Dodatkowym atutem wprowadzenia w ten rejon trolejbusów jest znajdująca się w jej pobliżu zajezdnia autobusowa, gdzie pojazdy mogłyby stacjonować i mieć swoją bazę naprawczą.

Ponadto, ten rodzaj ekologicznej komunikacji (obok tramwajów) wspiera dotacjami Unia Europejska. Budowa trasy trolejbusowej byłaby tańsza niż tramwajowej, ale minusem tej pierwszej byłaby mniejsza przepustowość. Tramwaj zabiera jednak zdecydowanie więcej pasażerów niż nawet przegubowy trolejbus. Ponadto „żywotność” wagonów tramwajowych jest nawet o 15 lat dłuższa niż trolejbusów i autobusów. Nie przekreśla to jednak koncepcji wprowadzenia takiej komunikacji, zwłaszcza że współczesne pojazdy trolejbusowe odznaczają się nowoczesnymi rozwiązaniami technicznymi. Wyposażone także w małe silniki spalinowe, albo akumulatory trolejbusy mogą przejechać poza siecią kilka kilometrów. Dla rozdzielonych linii naramowickiej i w rejonie osiedla Kopernika nie miałoby to znaczenia.  A taki problem był właśnie przed półwieczem, gdy w Poznaniu funkcjonowało niepowiązanych ze sobą sześć linii z kierunków: północno-wschodnich – Śródka, Główna i Antoninek, północnego – Garbary, Wilczak i Naramowice oraz zachodniego – Ogrody i Smochowice.  Z zajezdni trolejbusowej przy ulicy Świętojańskiej do przystanków początkowych pojazdy dostarczały specjalne holowniki spalinowe, do których je doczepiano. Tabor ówczesny też nie był nowoczesny; jedynymi nowymi dostawami z końcem lat pięćdziesiątych ubiegłego wieku były czechosłowackie Skody, które spowodowały, że o kilkanaście lat przedłużone zostało w Poznaniu funkcjonowanie tej trakcji. Ostatecznie wpływ na jej likwidację miały decyzje „odgórne”,  jak i dynamiczny rozwój komunikacji autobusowej, dzięki dużym dostawom autobusów Jelcz.

W tamtych latach trolejbusy zniknęły więc nie tylko z Poznania, ale też m.in. z Warszawy, Olsztyna, Wałbrzycha, Legnicy, a nieco później także Dębicy i Słupska. Trolejbusy zachowały się tylko we wspomnianym Lublinie, Gdyni i Tychach.

 

 

 

Tekst: Andrzej Świątek; zdjęcia: Archiwum, Internet, Solaris.

Dodaj komentarz