Wspominajmy razem Kaponierę


Już zaledwie dni dzielą nas od drugiego etapu przebudowy Kaponiery – komunikacyjnego serca miasta. Najsłyniejsze przejście podziemne już niebawem zacznie całkowicie zmieniać swoje oblicze. Nie będzie już obłożonych ścian beżowym trawertynem, punktów ksero, sklepu ze słodyczai i kwiatami, a nawet punktu MPK. Nie kupimy już tonera do drukarki, ani nie dorobimy klucza.

Pomieszczenia zostały już opuszczone i posprzątane przez najemców, którzy byli tam od wielu lat. Wyjechały też spod ronda wszystkie staruszki na czterech kołach. Muzeum Motoryzacji przestało w Poznaniu istnieć.

Po przebudowie pod Kaponierę wjeżdżać będą tramwaje. Będą super nowoczesne perony. Przybędzie kondygnacji, a na jednej z nich będzie działać kolejna galeria handlowa.

 

 

Rondo Kaponiera (nazwa pochodzi o umocnień Twierdzy Pozań, jakie były w tym miejscu. Pozostałości są tam jeszcze do dzisiaj) było budowane w latach 1968-1973 i otrzymało imię Mikołaja Kopernika w rocznicę jego 500 urodzin. Rondo oficjalnie oddano do użytku w 19 maja 1973 roku, przekazaniem ostatniego etapu budowy – tunelu podziemnego. Praktycznie nazwa Rondo Kopernika była nieużywana. Dzisiejszą nazwę rondo otrzymało w 1992 roku. Rada miasta uznając, że w Poznaniu istnieją ul. Kopernika oraz Osiedle Kopernika, zaś poznaniacy i tak używają starej nazwy „Kaponiera” na określenie tego miejsca, zmieniła nazwę na Rondo Kaponiera.

Półtora roku będą trwały zmiany zarówno na powierzchni, jak i pod ziemią. A my jak będziemy wspominać starą kaponierę, gdzie poznanicy umawiali się na randki i spotkania? Gdzie słuchali ulicznych śpiewaków, kupowali od handlarek bukieciki kwiatów i zasypywani byli reklamami. Jeżeli pamiętacie wydarzenia, które kojarzą Wam się ze starą Kaponierą, pamiętacie jak ją budowano, umawialiście się w tym właśnie miejscu, pamiętacie coś śmiesznego, a może ważnego w Waszym życiu, macie zdjęcia z Kaponierą w tle- napiszcie do nas o tym na adres redakcji. Przez te ostatnie dni możemy wspólnie powspominać to miejsce, które niebawem zmieni się całkowicie. Przysyłajcie swoje historyjki, komentujcie pod tekstem i dodawajcie swoje uwagi. Razem stworzymy naszą historię Kaponiery.

Juliusz Podolski

Fot. J. Podolski, wizualizacje

8 komentarzy

  1. Przemysław Olejnik pisze:

    Dla mnie Kaponiera wiąże się ściśle z Muzeum Motoryzacji. W 1996 roku kiedy byłem prezesem Automobilklubu Wielkopolski udało nam się zagospodarować pomieszczenie o powierzchni około 530 m kw. pod Rondem. Miejsce pełne było gruzu. Wywieźliśmy 50 ciężarówek śmieci, cegieł, złomu. Pomieszczenie było pozbawione prądu i okien. Prawie rok pracy wielu ludzi społecznie doprowadzało pomieszczenie by nadać mu blask godny Muzeum Motoryzacji w centrum Poznania. Niezbędne środki wyasygnowane przez Automobilklub Wielkopolski, zapał i praca zaowocowały sukcesem. 20 września 1996 roku zainaugurowano działalność Muzeum Motoryzacji Automobilklubu Wielkopolski. W uroczystości otwarcia udział wzięli między innymi: wiceminister Kultury i Sztuki Marian Rosik, Prezydent Poznania Wojciech Szczęsny-Kaczmarek, Prezes PZM Andrzej Witkowski, Aktu otwarcia dokonał Wojewoda Poznański Włodzimierz Łęcki, który był niezwykle przychylny idei powstania muzeum. Popierały nasz także władze miasta. Szkoda, że dzisiaj Muzeum już nie ma. Mam tylko nadzieję, że pojawi się w innym miejscu, by miłośnicy motoryzacji mogli czerpać pełnymi garściami z jej historii.

  2. Eugen pisze:

    No, to szykuje się nam ponownie rozgrzebana Kaponiera! Pamiętam, jak z początkiem lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku rozpoczęły się pierwsze prace ziemne na dawnym skrzyżowaniu Kaponiery: zaczęto od zlikwidowania trasy tramwajowej linii 1 ulicą Dworcową do Dworca Poznań- Główny, a wkrótce równie popularnej “czwórki”, która z Górczyna przez Kaponierę jeżdziła ulicą… Czerwonej Armii, Dzierżyńskiego do Dębca. Następnie wybudowany został (w kształcie zakola) objazd dla innych tramwajów, które jeździły przez tamtą Kaponierę. Tramwaje podjeżdżały niemal pod samo kino Bałtyk. Między ścianą owego kina a torami tramwajowymi pozostawiony został przesmyk dla pieszych, a ruch nielicznych wówczas samochodów został wyłączony. I tak – od wykopania wielkiego krateru w ziemi zaczęła się przebudowa węzła, które kilka lat później – już po wybudowaniu nowoczesnego wówczas skrzyżowania, gdzie ruch pieszy zszedł do podziemia, a ruch samochodowy był okrężny – nazwano Rondem Kopernika. Pamiętam, jak rozpisywano się o tym nowoczesnym wówczas węźle. Olgierd Budrewicz na łamach Przekroju napisał o wielkiej i nowoczesnej inwestycji komunikacyjnej Poznania. Obrazowo pisząc o rozmachu tego przedsięwzięcia przyrównał do przecięcia dwóch nici (to dawna krzyżówka) i wrysowania w to miejsce wielkiego koła (to rondo)!
    Kaponiera po takiej przebudowie istotnie była wizytówką Poznania. Zachwycały zwłaszcza przejścia podziemne: bardzo czytelne, oznakowane numerami wejść i wyjść; ponadto nie można było zbłądzić, bo szło się wśród rozświetlonych neonówek. Każdy kolor – jak na szlaku turystycznym – poprowadził tam, gdzie chciało się wyjść! W ładzie były też ówczesne sklepiki, z dyskretną reklamą i szyldami. miłe dla oczu były piaskowce, którymi wyłożone były ściany podziemnego przejścia. Brakowało jedynie przy schodach zjeżdżalni dla wózków, ale kto wówczas myślał o takich rozwiązaniach. Nie było też wind. Zobaczymy, jak będzie wyglądało rondo po przebudowie. Jedno jest pewne: po niemal czterdzziestu latach przebudowa była konieczna, bo czas zrobił swoje!

  3. Tomasz pisze:

    W latach siedemdziesiątych, kiedy jeszcze nie mieszkałem w Poznaniu, przyjechałem do cioci na wakacje letnie. Jednego dnia pokazała mi to co pamiętam do dziś – poznańskie neony, a drugiego dnia zabrała mnie na wycieczkę pod Rondo Kaponiera. Będąc małym chłopakiem z niewielkiego miasta, byłem zachwycony tym, że można przejść na drugą stronę ulicy pod jezdnią, że można obejść je dookoła pod ziemią, a najbardziej te neony pod sufitem, które pokazywały kolorami do miejsca, w którym się chciało znaleźć. Długo opowiadałem kolegom po powrocie, jakie to wielkie miasto jest ten Poznań.

  4. bolo pisze:

    w Cepelii która tam funkcjonowała przez długie lata kupiłem sobie w 1983 pierwszą skórzaną dyplomatkę,

  5. Piotr pisze:

    Pamiętam to miejsce jeszcze przed przebudową. Na narożniku ulic Roosevelta i Zwierzynieckiej był parterowy budynek, a na słupie trakcji tramwajowej był zegar, pod którym było miejsce na umawianie się z dziewczynami. KOMU TO PRZESZKADZAŁO?

  6. Fajny pomysł z tą akcją , pamiętam czasy, jak na posadzce były stragany z magnotowidami itd, stragan przy straganie

Trackbacks for this post

  1. […] Czytaj i dopisz swoje wspomnienia o Kaponierze […]

  2. […] Inne komentarze znajdziesz tutaj […]

Dodaj komentarz