Tomasz J. usłyszał w szpitalu zarzuty zabójstwa żony i znieważenia jej zwłok


Tomasz J.   został przesłuchany w szpitalu i usłyszał zarzuty. Będzie odpowiadał za zabójstwo żony, znieważenie jej zwłok i spowodowanie częściowego zawalenia się budynku mieszkalnego. Mężczyzna nie przyznał się do winy i odmówił  składania zeznań.  Grozi mu nawet dożywocie. Prokuratura wnioskuje o areszt.

 

– Mężczyzna jest podejrzany o zabójstwo Beaty J., o znieważanie jej zwłok oraz o spowodowanie częściowego zawalenia budynku mieszkalnego poprzez uwolnienie z instalacji wewnątrz tego budynku mieszaniny gazowo-powietrznej – poinformowała rzeczniczka prokuratury,  Magdalena Mazur-Prus. –  W ten sposób sprowadził zagrożenie zdrowia i życia na wiele osób, a następstwem takiego działania był zgon czterech osób. Dwadzieścia sześć osób doznało ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, natomiast pozostałe zostały narażona na niebezpieczeństwo dla życia i zdrowia.

 

Prokuratura do akt sprawy włączyła też dokumentację dotyczącą wypadku drogowego ze stycznia. Samochód, którym kierował Tomasz J., uderzył w drzewo. Mężczyzna wyszedł z tego zdarzenia bez większych obrażeń. Poważnie ucierpiał natomiast jego nastoletni syn, który przebywa w szpitalu i  trwa jego rehabilitacja.

– W tym postępowaniu Tomasz J. nie ma statusu osoby podejrzanej. Niemniej jednak to ta sama osoba, dlatego trudno żeby prokurator tracił z pola widzenia tę bardzo ważną okoliczność – tłumaczyła Magdalena Mazur-Prus.

Według nieoficjalnych doniesień mediów, Beata J. zarzucała mężowi, że z zemsty i niezgody na rozstanie małżonków celowo doprowadził do wypadku.

Czytaj także:

 

Dodaj komentarz