W poniedziałek poznańska policja skierowała do sądu wniosek o ukaranie Joanny Jaśkowiak za użycie niecenzuralnych słów w miejscu publicznym.
„Jestem wkur…” – tak do demonstrantów krzyknęła Joanna Jaśkowiak, żona prezydenta Poznania 8 marca podczas manifestacji w ramach Strajku Kobiet. Teraz okazuje się, że za swoje słowa może zapłacić nawet 1500 złotych grzywny.
– W sprawie wypowiedzi Joanny Jaśkowiak wpłynęło zawiadomienie od osoby fizycznej domagającej się ukarania za wulgaryzm w miejscu publicznym – potwierdził na twitterze rzecznik poznańskiej policji Andrzej Borowiak. Jesteśmy zobowiązani w tej sytuacji przeprowadzić postępowanie i skierować sprawę do oceny sądu.
Wezwanie na policję wylicytowano za 10 tys. zł
Joanna Jaśkowiak stawiła się na komendzie 9 stycznia. Została przesłuchana „w charakterze osoby, co do której istnieje uzasadniona podstawa do skierowania wniosku w sprawie o wykroczenie z art. 141 kodeksu wykroczeń”, czyli artykułu, który mówi: że „kto w miejscu publicznym umieszcza nieprzyzwoite ogłoszenie, napis lub rysunek albo używa słów nieprzyzwoitych, podlega karze ograniczenia wolności, grzywny do 1,5 tys. zł albo karze nagany”.
W poniedziałek poznańska policja skierowała do sądu wniosek o ukaranie Joanny Jaśkowiak za użycie niecenzuralnych słów w miejscu publicznym.
Warto dziś także przeczytać:
GIF wycofuje z obrotu partię leku – kliknij
Na placu budowy przewrócił się dźwig – kliknij tutaj
Policja zatrzymała mężczyznę, który po mszy sterroryzował w zakrystii kościelnego – tutaj
Śledztwo ws. autostrady A2 – więcej tutaj
Nie powinno być w Polsce „świętych krów”… Czekam na wyrok.