Akademii Piłkarskiej Reissa obchodzi 7 urodziny


Data 10 października 2010 rok  na stałe wpisała się w kalendarium Akademii Piłkarskiej Reissa. Właśnie tego dnia na murawie pojawili się zawodnicy, którzy z dumą mogli siebie nazywać pierwszymi piłkarzami szkółki Piotra Reissa. W 7. rocznicę tego wyjątkowego dnia, postanowiliśmy odszukać 7. urodzinowych powodów, dla których piłkarze Akademii są wyjątkowi! Wszystkim rodzicom, którzy pomogli nam w tym wyjątkowym zestawieniu, serdecznie dziękujemy za nadesłane listy! Gotowi? Zaczynamy!

  1. Nieudawana pasja

Przyprowadzając pierwszy raz Antka na trening, pomyślałam, że to tylko jego kolejne „widzimisię”, że za tydzień pójdziemy na lekcję pływania, za dwa na tenis, a za miesiąc nie będzie już pamiętał, czym jest Akademia Piłkarska Reissa. Stało się zupełnie inaczej. Antek z treningu na trening czuł się coraz lepiej w gronie swoich kolegów z boiska. Jednodniowa „zajawka” przerodziła się w prawdziwe hobby, które co więcej po dziś dzień jest realizowane z pasją.

Marzena, mama 13 letniego Antka

  1. Duch prawdziwego sportowca

– To było listopadowe popołudnie. Jak dziś pamiętam podekscytowaną Weronikę, która od samego rana opowiadała, że dziś idzie na swój pierwszy piłkarski trening. Nie traktowałam tego poważnie. Mijał miesiąc, dwa, trzy, a Weronika wytrwale uczęszczała na treningi. Nie zwracałam uwagi, gdy we wtorkowe i czwartkowe popołudnia opuszczała nasze mieszkanie. Wszystko zmieniło się podczas finałowych rozgrywek Wielkopolsko-Lubuskich Lig Piłkarskich. Kibicując z całych sił, po raz pierwszy zobaczyłam w swojej córce prawdziwą sportsmenkę, która daje z siebie na boisku 100%. Jej postawa wzruszyła mnie do łez.

Katarzyna, mama już 16 letniej Weroniki.

  1. Gra w myśl zasad fair play

– Przygodę z Akademią rozpoczęliśmy 2 lata temu. Mój syn, wtedy jeszcze 6 letni Bartek, koniecznie chciał być wychowankiem szkoły legendy Lecha – Piotra Reissa. Moją szczególną uwagę przykuło pewne wydarzenie. Bartek wraz z moim mężem oglądali długo przez nich wyczekiwany mecz Ligii Mistrzów. W połowie meczu jeden z zawodników został porządnie sfaulowany. „Tato zobacz! Przecież to nie fair! Trener Mateusz mówi, że musimy grać fair play! On złamał zasady.” Jego zbulwersowanie „przewinieniem” jednego z piłkarzy, dało mi naprawdę do myślenia.

Maria, mama Bartka

  1. Prawdziwy autorytet

Ten dzień na długo zapisał się w pamięci mojego synka. Na treningu Akademii pojawiła się prawdziwa legenda Lecha i wszystkim dobrze znany Piotr Reiss. Wspólne pogadanki, zdjęcia i rozdawanie autografów. Kajtek po tak emocjonującym spotkaniu długo nie mógł zasnąć z wrażenia, a mi patron klubu zaimponował przede wszystkim szczerym uśmiechem i nieudawanym zaangażowaniem. Oby więcej tak wartościowych piłkarzy!

Maja, mama piłkarza APR, Kajtka

  1. Przyjacielskie wychowanie

Szybko zauważyłam, że treningi to nie tylko zabawa z piłką, ale przede wszystkim edukacja. Pewnego dnia Adaś opowiedział mi historię, która wydarzyła się u niego w szkole. Chłopiec z najmłodszych klas grał w piłkę na przerwie z klasą Adama, w której część chłopców, tak jak mój syn uczęszczała do Akademii. Młodszy chłopiec wywrócił się i skaleczył kolano. Adaś oraz chłopcy szkoleni przez trenera Akademii szybko przerwali grę i pośpieszyli młodszemu koledze na ratunek. Pozostali śmiali się z niego i wykluczyli go z drużyny kontynuując grę. „Zachowali się okropnie! Trener Patryk na pewno byłby z nich niezadowolony” – powtarzał zbulwersowany zachowaniem swoich kolegów.

Adrianna, mama 12 letniego Adasia

 

  1. „Nie myśl o sobie – wspieraj innych”

– „Dziś na treningu nagrywaliśmy film!” – powiedział podekscytowany Mateusz. „Film na treningu?” Moje zdziwienie mówiło samo za siebie. „Trener mówił, że mamy nie myśleć o sobie, tylko wspierać swoich kolegów i innych!” – wykrzyczał mój mały piłkarz i pobiegł na swoją ulubioną bajkę. Zaciekawiona, zajrzałam na stronę Akademii. Bądź co bądź wszystkie nowinki są tam na bieżąco aktualizowane. Szybko zapoznałam się z nowym projektem, którego głównym celem jest negowanie nieprzyjacielskich postaw na boisku. „Nie myśl o sobie – wspieraj innych” to strzał w 10! Wiem, że na trenerów Akademii mogę liczyć nawet w tak ważnych kwestiach jak wychowanie mojego syna.

Basia, mama 5 letniego Mateusza

  1. Boiskowa przyjaźń

– Gdy Pawełek po raz pierwszy odwiedził trening Akademii, miał zaledwie 5 lat. Nowe twarze rówieśników, trenerzy, dopingujące swoje dzieci rodzice… Odprowadzając go na trening byłam pełna obaw. „To jest Staś.” – powiedział swoim dziecinnym jeszcze głosikiem, wskazując na chłopca z rudą czuprynką loków na głowie – „Będzie dziś u nas na kolacji, bo chcemy budować mosty”. Mijały tygodnie, miesiące, lata, a Staś i Paweł po dziś dzień są najlepszymi przyjaciółmi. Akademia to nie tylko miejsce zbudowane z dziecięcych marzeń, ale i prawdziwa kołyska tysięcy wyjątkowych przyjaźni.

Monika, mama 12 letniego Pawła.

 A Ty jak rozpocząłeś przygodę z Akademią? Podziel się swoją historią! Napisz na konkurs@akademiareissa.pl i wygraj urodzinową paczkę od Akademii!

 

Dodaj komentarz