Piano Bar gra w sezonie na seafood. Nasz Patronat


Miło, że Piano Bar dołączył do akcji Sezon na owoce morza zorganizowanej przez wybrane poznańskie resaturacje i Kulinarny Poznań. To szczególne miejsce w Poznaniu bo lubiane przez biznesmenów, ale także z faktu tego, że znajduje się w Starym Browarze w Poznaniu, a co więcej ma szefa kuchni Hindusa – Roop Lal Balu, przemiłego człowieka, zawsze z uśmiechem na ustach. Wczoraj tj, w czwartek odbył się w Piano Bar panel degustacyjny.

Przy wejściu do restauracji czekała na uczestników panelu Dominika Milczarek-Bortnowska, dyrektor marketingu. Panel przygotowano na antresoli, gdzie w ciszy i spokoju mogliśmy degustować i rozmawiać. Towarzyszył nam też Roop Lal Balu opowiadając nie tylko o owocach morza, ale także o swoich 12-letnich doświadczeniach z pobytu w Polsce. Ale najważniejszym punktem panelu było przygotowanie startera z przegrzebek na naszych oczach. Szef kuchni zaprosił do pomocy przy gotowaniu, z czego skwapliwie skorzystałem. Uzbrojony w fartuch Szkoły Gotowania Piano Bar i korzystając z podpowiedzi Roop Lal Balu ruszyłem do dzieła.

Danie jest niezwykle proste i do zrobienia w domu. Zaczynamy od sosu. Na patelnię wylewamy wino białe. Dodajemy sok z cytryny, potem niewiele bulionu, myśmy użyli wołowego (oczywiście nie z kostki), sól i świeżo mielony pieprz. Kiedy redukował nam się sos, zabraliśmy się za przegrzebki. Najpierw należy rozgrzać na maksa patelnię by przegrzebki nie przywarły. Następnie wlewamy olej słonecznikowy i kładziemy obtoczone w mąsce (cieniutko) przegrzebki. Smażymy je do zrumienia krótko po obu stronach, by w środku został jasny pierścień. W połowie smażenia lekko solimy. Kiedy sos jest zredukowany podbijamy go delikatnie masłem zimym i dodajemy prażone migdały. Teraz wystarczy wszystko skleić. Na grznace ukłądamy przegrzebka, polewamy sosem i dekorujemy cytryną i listkiem bazylii. I voila!

Tak moich ukochanych przegrzebek zrobionych jeszcze nie jadłem, Lekka chrupkość przypieczonej skórki z mąki i wspaniała soczystość w środku. Ale przede wszystkim sos z dość wyraźną kwasowością bardzo przypadł mi do gustu, chociaż od bardzo dawna do owoców morza nie używam cytryny. Wolę kwasowe wino, które zastępuje mi bardziej nachalny smak cytryny. Danie bardzo smaczne, zresztą co mam powiedzieć? Nie będę krytykował mojego dzieła.

Szef kuchni przygotwał też zupę, w której z owoców morza mieliśmy m.in. krewetki i kalamry – pierścienie. Było w niej sporo jarzyn. A smak ostateczny zamykały pomidory. To jedno z najbardziej popularnych wykończeń zupy rybnej. Bardzo poprawne danie, bez wybijających się akcentów i dla kogoś, kto nie lubi intensywnych smaków seafoodu bardzo dobre rozwiązanie.

Ujęła mnie prostota dania głównego. Pierścienie klamarów zrobione chyba najprościej jak można. Ugotowane zostały w bulioni rybnym z dodatkiem wina białego. Sos o bardzo mocnych akcentach owoców morza. Kalmry miękkie z tą dopuszczalną sprężystością. Risotto barwione atramentem kałamarnicy (risotto negro) znakomicie uzupełeniało smaki.

Czy warto odwiedzić Piano Bar w Sezonie na owoce morza? Kto oczekuje wikwintności, kreacji godnej pozycji lokalu nie otrzyma tego. Ale to tyko pozry, bowiem Roop Lal Balu dba o to co najważniejsze – o smak. To jest zagwarantowane. Co jednak najważniejsze te smaki są nieskomplikowane, a do produktu szef podchodzi z wielką atencją, co pozwala mu zachować podstawowy smak produktu. Kalmar smakuje kalmarem, a przegrzebek przegrzebkiem. Pamiętajmy, że nawet piękna kreacja nie obroni się gdy nie ma smaku. Przekonałem się o potędze smaku dzień wcześniej w Concordia Taste, gdzie Tomek Trąbski podaje znakomite pierożki z jagnięciną. Kreacja zero. Głęboki talerz, a w nim pierożki i to wszytsko. Po chwili zapach masła, na którym podsmażane są pierożki oraz ich rumiane policzki bronią całości. No i ten smak. A więc Piano Bar polecam tym, dla których najważniejszy jest smak.

Fot. J. Podolski

Panele degustacyjne „Sezon na owoce morza”:

Relacja z restauracji Kyokai Sushi Bar TUTAJ

Relacja z restauracji Hugo TUTAJ

Relacja z panelu w Mielżyński Wine Bar oraz 3 kolory TUTAJ

Relacja z panelu w Enyoj.Restaurant TUTAJ

Dodaj komentarz