Zrobili przejście dla pieszych na Dworzec Główny


Dzisiaj, o godz. 17.30, w miejscu gdzie przechodnie skracają sobie drogę z przystanków tramwajowych przy ul. Matyi do nowego dworca kolejowego i autobusowego, odbył się happening.

Członkowie Stowarzyszenia Prawo do Miasta wyznaczyli tymczasowe przejście dla pieszych. Wraz z chętnymi w tej inicjatywie przechodząc w tym miejscu przez jezdnię udowodnili urzędnikom jaką zaletą może być dla pasażerów komunikacji krótsze, szybkie i bezpieczne (z sygnalizacją świetlną) dotarcie do dworca – bez konieczności obejścia przez tunel i galerię handlową.  Akcja ta prowadzona była pod hasłem: „Robimy przejście dla pieszych na Dworzec Główny”.

W zdecydowanej większości miast układ komunikacyjny w sąsiedztwie dworców kolejowych jest tak zorganizowany, by pasażer miał jak najkrótszą drogę z przystanku komunikacji miejskiej do kas biletowych i peronów. Przykładem z kraju może być Gdańsk, Wrocław, czy Warszawa. W Poznaniu po zbudowaniu nowego dworca, który – zdaniem nie tylko poznaniaków – jest dodatkiem do galerii handlowej, tego ułatwienia dla pasażerów nie ma.

Hall starego dworca, który był przyjazny podróżnym został zamknięty, a do nowego obiektu droga z przystanków komunikacji miejskiej przy ul. Matyi znacznie się wydłużyła. Przejść można różnymi drogami: przez galerię handlową, albo wzdłuż wspomnianej ulicy i mostu Dworcowego. Po drodze jest głęboki tunel, są schody (ruchome) w galerii, a idąc wzdłuż ruchliwej trasy wątpliwa przyjemność hałasu przejeżdżających samochodów i tramwajów. Trasa ta, pełna przeszkód, liczy (w zależności czy pójdziemy przez galerię czy wzdłuż mostu Dworcowego) od 350 do ponad… 400 metrów. Odcinek ten kończy się przy kasach nowego dworca, natomiast ci podróżni, którzy wysiądą przy ul. Matyi, a ich celem przejścia będzie np. peron 4a będą mieli do pociągu dwa razy dłuższą drogę.

Zarówno poznańskie stowarzyszenia jak i radni postulowali wiele razy, aby o połowę skrócić pasażerom drogę z przystanków tramwajowych do nowego dworca (takie przejście z sygnalizacją świetlną już było, gdy prowadzona była przebudowa węzła komunikacyjnego w rejonie mostu Dworcowego oraz na skrzyżowaniu ulic Towarowej i Matyi). Konieczne byłoby wyznaczenie przejścia dla pieszych (z sygnalizacją świetlną) przez dwie jezdnie ruchliwej ulicy Matyi. Urzędnicy miejscy (z prezydentem miasta na czele) nie chcą jednak wydać na to zgody; po zasięgnięciu opinii u przedstawicieli ds. bezpieczeństwa ruchu drogowego uznali, że przejście przez jezdnię (w sytuacji, gdy funkcjonuje tunel dla pieszych), a ponadto ulica ta jest szeroką trasą, gdzie samochody jeżdżą z większą prędkością, byłoby dla pieszych niebezpieczne.

Tymczasem eksperci ds. komunikacji w tej sprawie nie są jednoznaczni. Z Politechniki Krakowskiej przyszła opinia, że wyznaczenie przejścia dla pieszych przez jezdnie między przystankami byłoby przyjaznym rozwiązaniem dla pieszych; spowolniłoby także ruch samochodowy. Z kolei z Politechniki Gdańskiej – jak poinformowała Gazeta Wyborcza – jeden z głosów (na zlecenie Zarządu Dróg Miejskich w Poznaniu) uznał to rozwiązanie za niebezpieczne, a inny (zlecenie z PKP) przeciwnie – do realizacji, bo w rejonie dworców podróżni muszą mieć możliwość szybkiego przejścia; ponadto w tych rejonach zaleca się wprowadzanie uspokojonego ruchu samochodowego.

Kwestia nowego przejścia przez jezdnię nie jest jeszcze zamknięta. Jest nowy pomysł, by było ono na początku przystanku tramwajowego (bliżej tunelu). Wprawdzie nie będzie to taki skrót jak z przejściem bliżej dworca, jednak i tak byłoby to udogodnienie dla pieszych, zwłaszcza że nie musieliby  schodzić do głębokiego tunelu. Nowe rozwiązanie „nie kolidowałby” z ruchem samochodowym, bo znajdowałoby się w miejscu, gdzie pojazdy i tak muszą się zatrzymać z powodu sygnalizacji świetlnej. Komisja ds. bezpieczeństwa ruchu ma się temu rozwiązaniu przyjrzeć. Jeśli to rozwiązanie będzie zrealizowane tunel dla pieszych stanie się zbędny, chyba że ktoś z pieszych ma więcej czasu i lubi wędrówki z przeszkodami, czyli chodzić po schodach lub korzystać z zainstalowanej w sąsiedztwie windy.

Tekst i zdjęcia: Andrzej Świątek

 

Dodaj komentarz