Zarys drogi powrotu do piłki nożnej


Amatorska piłka bez światełka w tunelu

O ile w wyższych ligach zapaliło się światło nadziei na dokończenie sezonu, o tyle w niższych istnieją na to marne szanse. Nie będzie to bynajmniej możliwe z kilku względów. Po pierwsze ani PZPN, ani utrzymujące się kluby wyłącznie ze sponsorów, jak i środków samorządu gminy, nie będzie stać na kilkukrotne wykonywanie testów na obecność COVID-19. Trudno też o izolację zawodników. Po drugie należy pamiętać, że gracze w niższych ligach traktują ten sport hobbystycznie, nie są zawodowcami, a więc w tygodniu oprócz uczęszczania na treningi, chodzą do pracy. Mecze w środku tygodnia toteż są wykluczone. Wreszcie po trzecie, lokalni kibice drużyn z B czy A-klasy, gdzie notabene trudno o ogrodzenie, najpewniej nie przestrzegaliby reguł i przyszliby popatrzeć na pojedynek w pobliskim boisku. Prawdopodobnie rozgrywki zakończyły również w całej Polsce ligi dziecięce, młodzieżowe i juniorskie. Na oficjalną decyzję należy jednak poczekać najpóźniej do 11 maja.

Od IV ligi w dół w Wielkopolsce zostały rozegrane wymagane 50% spotkań, co pozwoli uznać dotychczasowe wyniki. PZPN nie zamierza jednak nikogo skrzywdzić, innymi słowy najnowszy pomysł zakłada anulowanie spadków i powiększenie lig w następnym sezonie. PZPN także wstępnie ustalił przełożenie zmagań wojewódzkiego Pucharu Polskiego na miesiące letnie.

Storpedowany przez koronawirusa futbol ostrożnie małymi krokami kroczy ku nowemu porządku. Nadchodzące miesiące będą niezwykle trudne pod względem organizacji. Wszak każda dyrektywa jest zależna od sytuacji panującej w kraju.

Mateusz Mamet

Więcej na kolejnych stronach tego artykułu:

Dodaj komentarz