Poznaniacy z kolei prezentowali się nieciekawie. To, co rzucało się w oczy od pierwszych minut, to spora niedokładność. Zarówno przy wyprowadzaniu piłki, jak i w środkowej części boiska. Od kilku tygodni martwi marna forma Jakuba Modera. Młody reprezentant Polski zaliczył kolejny słaby występ odznaczany mnóstwem newralgicznych strat. Niepewna gra defensorów siłą rzeczy zaszkodziła zawodnikom w ofensywie – w szczególności Mikaelowi Ishakowi, który pierwszy kontakt z futbolówką na połowie rywali miał dopiero w doliczonym czasie gry pierwszej odsłony. Wtedy Kolejorz zanotował pierwszy strzał. To wiele mówi o dyspozycji podopiecznych Dariusza Żurawia.
Kolejna stracona pogrążająca bramka w ostatniej minucie
Tuż przed gwizdkiem sędziego, kończącym pierwszą część spotkania, do Lecha uśmiechnął się los. Arbiter ukarał bowiem Oulare drugą żółtą kartką, w konsekwencji czerwoną. Na drugą połowę Poznańska Lokomotywa wychodziła z przewagą jednego zawodnika. Osłabienie ostudziło nieco zapały gospodarzy, poznaniaków natomiast wreszcie pobudziło. W 60 minucie niespodziewanie poznaniacy otworzyli wynik meczu. Z piłką w pole karne zabrał się Puchacz, który potem piętką zagrał do Ishaka. Szwed mocnym strzałem na bliższy słupek zrobił to, co do niego należało.
Co muszą teraz myśleć ci młodzi chłopacy z Lecha Poznań widząc nieudolność i mentalną zapaść szrotu sprowadzanego na ich miejsca z zagranicy, szczególnie mówie tu o byłej Jugosławi, Ukrainie i Białorusi. Przecież to już nie jest przypadek, to jest jakiś feler systemowy w tym klubie. Chcecie mieć tam zawodników, którzy grają dla klubu, stawiajcie na swoich piłkarzy, nie tylko tych najbardziej wyróżniających się zamiast steku szrotu, który myśli tylko o kasie i żeby iść już do szatni. Ten klub jest zepsuty od samej góry.