Lech w Lubinie prezentował się kapitalnie, lecz przegrał


Ekstraklasa wróciła z przytupem. Przywykliśmy do tego, że pierwszy piątkowy mecz po wznowieniu rozgrywek zazwyczaj nie zachwycał i nie emocjonował. Pojedynek w Lubinie był tego antonimem. Obie drużyny pokazały, że są przygotowane do rozgrywek. Na brak okazji nie można było narzekać. Lech miał ich więcej, tych dogodniejszych również. Przewagę udokumentował bramką do szatni Mikael Ishak, odwdzięczając się za poprzednią zmarnowaną sytuację. Szwedzki napastnik odebrał futbolówkę od Tiby i przymierzył tuż przed szesnastym metrem w lewy róg bramki. Z ekstraklasą przywitał się zatem znakomicie.

Zabójcza końcówka odwróciła losy meczu

Druga odsłona nie przyniosła tyle okazji co pierwsza część. Lech nadal przeważał, ale przystopował z częstymi natarciami. Jednobramkowa przewaga bezpieczna jednak nie jest. Obrońcy Kolejorza prezentowali się dziś bez zarzutu. Mimo to w 82 minucie Lech stracił prowadzenie. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego pojedynek główkowy z Czerwińskim wygrał Guldan. Niepotrzebnie z bramki wychodził też Bednarek. W konsekwencji piłka wylądowała w siatce. Poznaniacy mogli odpowiedzieć błyskawicznie, lecz strzał Kamińskiego świetnie wybronił Hładun. W 87 minucie nastąpił niespodziewany zwrot akcji. Bednarek po raz drugi został pokonany po strzale z głowy po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Zmienił się tylko wykonawca. Gola, dającego zwycięstwo lubinianom dał Balić. Lech przeważał przez niemal cały mecz, po zabójczej końcówce jednak przegrał.

Więcej na kolejnych stronach tego artykułu:

Dodaj komentarz