Rodzinne bieganie to nie tylko pobiedziska specjalność. Trzech braci biegaczy przybyło też z Wapna.
– Atmosfera super. Przyjechałem z braćmi i kolegą z Ukrainy, którego w obecnej sytuacji wspieramy. Mówię sobie i innym biegaczom: Wystartowałeś, dobiegnij do mety. W jakim czasie? W dobrym czasie, żebyś się dobrze czuł, radował z biegania – opowiadał po biegu Leszek Baczyński z Wapna, dla którego pobiedziskie zawody były trzecim w tym roku półmaratonem
– Szesnasty kilometr był najtrudniejszy. Podbiegi trzymały. Trasa piękna, ale niełatwa. Biegamy trzy lata amatorsko. Najstarszy z naszych braci biega już maratony – mówili Andrzej i Ryszard Baczyńscy.
Uczestnicy XXXI Biegu Jagiełły Tip Topol Półmaraton Pobiedziska chwalili organizację imprezy.
– Zraszacze z wodą to znakomity pomysł. Mgiełka obmywała, chłodziła, pomagała. Rewelacja. Doskonała była też rozgrzewka. Przed startem dobrze wytłumaczono trasę biegu. Dobrze też, że można było zapisać się nawet krótko przed startem – mówi Jakub Bar z Zakopanego, obecnie mieszkający w Pobiedziskach.
– Próbowałem kiedyś przebiec półmaraton. To trudne zadanie. Mam więc duży szacunek dla biegaczy. Jako organizatorzy dokładamy wiele starań, by zabezpieczenie medyczne było odpowiednie. Dbamy o dostateczną liczbę punktów z wodą. Upały, z jakimi mieliśmy do czynienia w minionym tygodniu, sprawiły, że zdecydowaliśmy się na rozstawienie na trasie kilku kurtyn wodnych – mówi Ireneusz Antkowiak, burmistrz miasta i gminy Pobiedziska.