Od 2019 r. wprowadzono tzw. implanty aktywne – w nich przetwornik wprowadzany jest do ciała pacjenta. To urządzenia, które zapewniają bardzo dobrą jakość dźwięku, a jednocześnie pozbawione są problemów estetycznych czy higienicznych, typowych dla wcześniejszych rozwiązań. Mają jednak istotną wadę – trudno wykonać rezonans magnetyczny pacjentom, którzy ich używają. Powód jest prosty – ważną częścią implantów jest magnes.
Aktywny implant słuchowy wszczepiany w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym w Poznaniu to piezoelektryczny system Osia OSI300. Jego nowa wersja różni się od dotychczas stosowanej przede wszystkim konstrukcją umieszczonego w niej magnesu.
– Magnes umieszczony jest w specjalnej kieszonce, co znacznie redukuje ograniczenia związane z możliwością wykonania rezonansu magnetycznego u pacjentów – wyjaśnia dr hab. n. med. Wojciech Gawęcki z Kliniki Otolaryngologii i Onkologii Laryngologicznej Katedry Otolaryngologii, Chirurgii Głowy i Szyi oraz Onkologii Laryngologicznej Uniwersytetu Medycznego im. Karola Marcinkowskiego w Poznaniu. – Możemy spokojnie zrobić rezonans o mocy 3 Tesli, ten najbardziej popularny, nie usuwając implantu. Urządzenie nie będzie też zakłócać wyników badania w takim stopniu, jak miało to miejsce w poprzedniej wersji.