LECH POZNAŃ: Większa wina piłkarzy, czy trenera…


Lech Poznań jedynie bezbramkowo zremisował po słabej grze z Sandecją Nowy Sącz. Pretendent do tytułu mistrza Polski oddał tylko jeden celny strzał na bramkę rywala w całym spotkaniu.

Powtórka z przeszłości

Spotkanie Kolejorza z Sandecją Nowy Sącz do złudzenia przypominało mecz z pierwszej kolejki sezonu LOTTO Ekstraklasy. To głównie lechici mieli piłkę przy nodze i rozgrywali akcje na połowie gospodarzy. Problemem było to, że niestety zawodnicy Kolejorza nie wiedzieli, w jaki sposób rozegrać akcje, by celnie uderzyć na bramkę Michała Gliwy. Znamienne jest to, że gracze prowadzeni przez Nenada Bjelicę oddali tylko jeden celny strzał w całym spotkaniu (sic!). Jedynie pierwsze dziesięć minut starcia w Niecieczy mogło wlać nadzieję w serca poznańskich kibiców. Jednak po tym czasie gracze pod wodzą trenera Mroczkowskiego przejrzeli cały plan Lecha Poznań na to spotkanie i skutecznie kasowali akcje ofensywne Dumy Wielkopolski wyprowadzając przy tym groźne kontrataki.

Wina Bjelicy?

Spotkanie nie wyglądało w ogóle porywająco w żadnej minucie. Co prawda było kilka strzałów, które głównie oddawała Sandecja. Mimo większego posiadania piłki do gracze z Nowego Sącza mogli zdobyć trzy punkty, jednak po rzucie rożnym Putnocky zatrzymał piłkę na linii bramkowej. Niestety, trener Kolejorza Nenad Bjelica znów nie pomógł swoim piłkarzom wytyczając im takie, a nie inne zadania. Znów na skrzydle zagrał Darko Jevtić, który nie jest tak wybieganym piłkarzem, jak Rakels, Barkroth, Radut, którzy byli na ławce, czy choćby Majewski, który grał w środku. W ostatnich meczach Majewski zupełnie nie porywał grą, a w spotkaniu z Sandecją był w ogóle niewidocznym graczem. Lechici wyglądali w tym spotkaniu, a także przynajmniej dwóch pozostałych, jakby nie mieli zupełnie pomysłu na grę i walili głową w mur. Bjelica również negatywnie zaskakuje tym, że za późno wprowadza świeżych zawodników do gry. W meczu z nowosądeczanami pierwsza zmiana miała miejsce w 70 minucie, a kolejna dopiero w okolicach 80. Trzeba tutaj jasno stwierdzić, że Chorwat nie najlepiej reaguje na to, co dzieje się na boisku. Jednak nie można stwierdzić, że taka gra, która jest zupełnie bez składu jest zupełnie winą trenera, którego spora część z drużyn w ekstraklasie wyczytała i wie jak grać przeciwko Lechowi Bjelicy. Wina leży przede wszystkim po środku. Między piłkarzami, którzy w większej mierze w ostatnich spotkaniach zaczęli grać bardziej na stojąco, a sztabem szkoleniowym, który preferuje styl, jakim zasłynął Jose Maria Bakero. Czyli na utrzymanie i bez większego pomysłu pod bramką. Miejmy jedynie nadzieję, że sztab szkoleniowy Kolejorza w końcu znajdzie swoje błędy i będzie je cyklicznie eliminował, wraz z graczami, którzy nie mają mentalności zwycięzcy.

Największy przegrany

Człowiekiem, który siał najwięcej zamętu na boisku był sędzia Krzysztof Jakubik. Od początku stracił kontrolę nad spotkaniem. W pierwszej akcji meczu Gliwa bronił rękoma poza polem karnym Sandecji, jednak dobrze ustawiony Jakubik tego nie widział i zamiast rzutu wolnego i kartki dla Gliwy, był jedynie korner dla lechitów. Kolejną akcją, po której zupełnie arbiter główny spotkania stracił mecz, było wejście od tyłu w Makuszewskiego. Co prawda zawodnik wybił piłkę, ale przez nogi reprezentacyjnego pomocnika. Wejście było z takim impetem, że większość sędziów pokazała by kartkę. Sporną kwestią jest tylko to, jakiego koloru. Bo wejścia tego typu są bardzo groźne dla graczy i takie wślizgi mogą być równie dobrze ukarane kartką barwy czerwonej. Gwizdanie w tym spotkaniu było bardzo chaotyczne i było można wysnuć wniosek, że sami zawodnicy nie bardzo wiedzą, na jakie granie mogą sobie pozwolić.

Lech Poznań – Wisła Płock: MAMY DLA WAS BILETY!

Sandecja Nowy Sącz – Lech Poznań 0:0

Żółte kartki: Trochim, Brzyski, Kolev, Piszczek – Nielsen

Sandecja: Michał Gliwca – Adrian Basta, Dawid Szufryn, Plamen Krachunov, Tomasz Brzyski – Filip Piszczek, Bartłomiej Kasprzak, Mateusz Cetnarski (41. Michał Gałecki), Wojciech Trochim (86. Adrian Danek), Maciej Małkowski (61. Bartłomiej Dudzic) – Aleksandar Kolev

Lech: Matus Putnocky – Robert Gumny, Lasse Nielsen, Emir Dilaver, Volodymyr Kostevych – Łukasz Trałka, Maciej Gajos (75. Mihai Radut), Radosław Majewski (71. Nicklas Barkroth) – Maciej Makuszewski, Christian Gytkjaer, Darko Jevtić (80. Denis Rakels).

Łukasz Rabiega
Fot Roger Gorączniak

 

Dodaj komentarz