Warta Poznań vs. GKS Tychy 2-2. Koszmarna końcówka odwróciła losy meczu


Solidna zaliczka utworzona przez poznaniaków w pierwszych minutach gry pozwoliła im kontrolować dalszy przebieg wydarzeń. Już w 6 minucie za sprawą Bartosza Kieliby Warta cieszyła się z prowadzenia, który wyskoczył do dokładnego dośrodkowania z rzutu rożnego i głową przymierzył piłkę do siatki. Tuż przed kwadransem zieloni dołożyli kolejną bramkę. Okazję do zrehabilitowania się po zmarnowanym rzucie karnym w meczu z Zagłębiem Sosnowiec wykorzystał Mateusz Kupczak. Pomocnik zielonych odkuł się, strzelając pewnie z jedenastu metrów.

Do 76 minuty można było odnieść wrażenie, że pojedynek w Grodzisku Wlkp. mógł na dobrą sprawą zakończyć się już po pierwszych 15 minutach. Warta, mająca korzystny ze spokojem wymieniała się futbolówką w środkowej strefie. Tyszanie w żaden sposób nie potrafi wykreować sobie okazji. Po straconych dwóch bramkach na początku meczu stracili wiarę w odwrócenie losów starcia. Zastrzyk nadziei na choćby wywiezienie do Tych jednego punktu dał 17-letni Jan Biegański, który nagle z dalszej odległości potężnym strzałem pokonał Adriana Lisa. Kilka minut później młodziutki pomocnik gości mógł stać się bohaterem, bo wywalczył dla swojego zespołu jedenastkę. Uderzenie z jedenastu metrów Łukasza Grzeszczyka świetnie jednak wybronił golkiper zielonych. Tyszanie jednak nie poddali się i w doliczonym czasie gry zdołali wyrównać. Upragnione wyrównanie dał Łukasz Sołowiej.

Więcej na kolejnych stronach tego artykułu:

Dodaj komentarz