Warta Poznań – GKS Katowice 0:1 (ZDJĘCIA)


O ile dla Warty był to mecz o zachowanie twierdzy, o tyle dla GKS-u był to pojedynek o życie. Na dwie kolejki przed końcem sezonu, pięć drużyn wciąż walczy o utrzymanie na zapleczu ekstraklasy. Dla katowiczan spadek byłby ogromnym ciosem wizerunkowym, w składzie przecież dysponują takimi doświadczonymi zawodnikami jak Jakub Wawrzyniak, Adrian Błąd czy Radek Dejmek.

Stawka spotkania dla GieKSy była przeogromna, dlatego od początku atakowali na zielonych agresywnie. Goście osiągnęli na boisku wyraźną przewagę. W 11 minucie powinien paść pierwszy gol, lecz fortunnie Wartę uchroniła najpierw poprzeczka, a zaraz potem świetna interwencja Laskowskiego. Katowiczanie nieprzerwanie nacierali. Chwilę później po rzucie rożnym wypracowali sobie świetną okazję, lecz w bramce nadal spisał się nieomylnie golkiper Warty. W 30 minucie szczęścia już poznaniakom zabrakło, a GKS w pełni zasłużenie wyszedł na prowadzenie. Znakomitą akcję przyjezdnych zwieńczył David Anon, trafiając do siatki z najbliższej odległości. Pod koniec pierwszej części Grzegorz Szymusik próbował doprowadzić do wyrównania, jego silne uderzenie świetnie obronił jednak bramkarz gości. GieKSiarze błyskawicznie odpowiedzieli. Błąd oddał atomowy strzał, lecz fantastyczną paradą popisał się Tomasz Laskowski.

Przyjezdni robili wszystko co mogli, by podwyższyć prowadzenie, ale znakomicie spisywał się w bramce poznaniaków Laskowski. Na początku uratował swój zespół po strzale z głowy Woźniaka, a kilka minut później, w sposób fenomenalny nogami zablokował dostęp do bramki.  Dziś Warta nie potrafiła niczym szczególnym zaskoczyć zespół gości, to przyjezdni częściej atakowali. Tuż przed ostatnim gwizdkiem sędziego po dośrodkowaniu z rzutu wolnego nastąpiło duże zamieszanie, Dejmek jednak w decydującym momencie nie trafił w futbolówkę, zatem czym prędzej poznańscy defensorzy oddalili zagrożenie, wybijając jak najdalej od własnego pola karnego.

Więcej na kolejnych stronach tego artykułu:

Dodaj komentarz