Podał, że z badań prowadzonych w woj. podlaskim wynika, że tam ten odsetek wynosi 26 proc., z kolei w Warszawie – 18,5 proc.
„Wznosimy się z poziomu 7-8 czy 9 proc. proc., o którym informowaliśmy wcześniej w kierunku 25 – 30 proc. I to jest trajektoria, która charakteryzowała ten wariant w większości krajów. Takie dane podają Brytyjczycy, Duńczycy, także takie są dane ze Szwajcarii czy Stanów Zjednoczonych” – dodał.
Akcentował, że szczególna uwaga jest także zwracana na wariant południowo-afrykański. Zwrócił uwagę, w poszczególnych krajach pojedyncze sekwencje zawierają ten wariant.
Dyrektor NIZP-PZH podał ponadto, że monitorowany jest także wariant, który roboczo nazwano czeskim, bo czescy wirusolodzy go zidentyfikowali.
„On nie ma szczególnych właściwości w ocenie epidemiologicznej różnicujących zakaźność, czy wpływ na przebieg choroby, natomiast widzimy, że ten wariant pojawia się w próbach sekwencjonowania, zatem występuje również w Polsce” – poinformował. (PAP)
Czytaj także: