Uraz Gergo Lovrencsicsa nie tak groźny


W 16. minucie spotkania Lecha Poznań z Jagiellonią Białystok skrzydłowy Karol Mackiewicz próbował wybić głową dośrodkowanie i zderzył się z Gergo Lovrencsicsem. Węgier opuszczał murawę na noszach i został zabrany do szpitala. Po badaniach okazało się, że uraz nie jest groźny i najprawdopodobniej trener Maciej Skorża będzie mieć go w kadrze na mecz z Zawiszą Bydgoszcz.

Lech _ Jagiellonia _ Skorupiński 027
Gergo Lovrencsics po zderzeniu z Karolem Mackiewiczem leżał na murawie i nie był wstanie opuścić boiska o własnych siłach. Skołowanego, na wpół przytomnego reprezentanta Węgier trzeba było znieść na noszach i szybko przekazać lekarzom. Czarnych myśli wśród kibiców po tym zdarzeniu było sporo, gdyż takie sytuacje najczęściej kończą się wstrząśnieniem mózgu i wykluczają z gry na dłuższy czas.

Sytuacja wydawała się dość poważna, ale pomocnik Kolejorza miał wiele szczęścia. Trener Maciej Skorża zdradził, że po wstępnych badaniach lekarskich, okazuje się, że „Gerry” czuje się dobrze i wszystko będzie w porządku. W drodze do szpitala i podczas badań Lovrencsicsowi towarzyszył drużynowy kolega David Holman. Gdy lekarze stwierdzili, że piłkarz nie musi zostać pod obserwacją specjalistów w szpitalu, Gergo wrócił na Bułgarską, aby uczcić z drużyną triumf nad Jagiellonią i awans na pozycję wicelidera T-Mobile Ekstraklasy. Natomiast skrzydłowy Jagiellonii wyszedł z tego zderzenia niemal bez szwanku. Po błyskawicznym opatrzeniu Mackiewicz wrócił do gry.

Podopieczny Macieja Skorży miał tym razem wiele szczęścia. Przypomnijmy, że we wrześniu, ubiegłego roku, w podobnym starciu ucierpiał 17-letni wówczas Dawid Kownacki. Młody napastnik najpierw został trafiony piłką w twarz, a później zderzył się na boisku z Marcinem Wasilukiem. Musiał na kilka tygodni przerwać treningi i wypoczywać, bo walka w Białymstoku zakończyła się dla niego wstrząśnieniem mózgu.

Lech Poznań grał do końca i został wiceliderem – więcej kliknij tutaj

Anna Jasińska / tww , fot. Roger Gorączniak

Dodaj komentarz