Lech podniósł się z kolan!


Niedzielne spotkanie przy Bułgarskiej miało dwie twarze. W pierwszej połowie Lech nie istniał i zabrzanie mogą sami do siebie mieć pretensje, że nie wygrywali wyżej. Po przerwie poznaniacy strzelają trzy gole i zdobywają komplet punktów. Kibice na stadionie przez blisko godzinę lżyli Mariusza Rumaka, od którego domagali się dymisji.

Lech-Cracovia - Nasz Głos Poznański

Goście od pierwszej minuty pokazywali, że brak Adama Nawałki na ławce w niczym im nie przeszkadza. Po upływie siedmiu minut Maciej Gostomski musiał wspiąć się na wyżyny swoich umiejętności, by najpierw powstrzymać szarżującego Zacharę, a później obronić świetny strzał z dystansu Przybylskiego. Co się udało wtedy, nie powiodło się w 11. minucie – o ile ze strzałem Zachary golkiper Lecha sobie poradził, o tyle przy dobitce Prejuca Nakoulmy był już bez szans. Lech odpowiedział dopiero po upłynięciu kwadransa gry, gdy płasko z daleka uderzył Murawski, ale Steinbors był czujny i sparował piłkę do boku. Później Lechici znwu próbowali strzelać zza pola karnego, ale ani Teodorczyk, ani Możdżeń, ani Lovrencsics, ani po raz drugi Murawski nie znaleźli drogi do siatki.

Górnik nie zamierzał składać broni – Olkowski do Nakoulmy, ten oddaje mu piłkę piętką, a prawy obrońca zabrzan ostatecznie przenosi futbolówkę nad poprzeczką. Pięć minut przed przerwą poznaniaków ratuje Marcin Kamiński – obrońca Lecha wybił w ostatnim momencie piłkę zmierzającą do pustej bramki po strzale… a jakże – Nakoulmy, który uprzednio z łatwością minął Macieja Gostomskiego. Chwilę później na raty uderzał były lechita – Łukasz Madej, ale dwukrotnie nieźle interweniował bramkarz gospodarzy. Do przerwy wynik nie uległ już zmianie.

Pierwszy kwadrans drugiej części gry był strasznie ospały, a fani Kolejorza co raz wyraźniej okazywali swe zniesmaczenie. Dopiero w 65. minucie drużynę Lecha poderwał Lovrencsics, który wykorzystał akcję duetu Douglas-Teodorczyk i strzałem z najbliższej odległości wyrównał stan meczu. W 70. minucie do rzutu wolnego z okolic 20. metra podszedł Barry Douglas, jednak Szkot uderzył niecelnie. W 74. minucie piłkarze Górnika stanęli jak wryci, bowiem poznaniacy zdobyli drugą bramkę. Rzut rożny, piłkę strąca na długi słupek Teodorczyk, a tam już czyha Marcin Kamiński, który pakuje piłkę do siatki.

W odpowiedzi goście, ale wprowadzony z ławki Oziębała przegrywa pojedynek biegowy z Gostomskim i to bramkarz Lecha pierwszy dochodzi do piłki. W 86. było już jasne, że Lechowi uda się comeback – świetne dośrodkowanie Trałki na głowę Teodorczyka, a ten spokojnie przymierzył i podwyższył prowadzenie.

Co powiedzieli trenerzy po meczu – czytaj tutaj.

Piłkarze po meczu: kliknij tutaj.

Lech Poznań – Górnik Zabrze 3:1 (0:1)

Bramki: Gergo Lovrencsics (65′), Marcin Kamiński (74′), Łukasz Teodorczyk (87′) – Prejuce Nakoulma (11′).

Lech Poznań: Gostomski – Możdżeń, Ceesay, Kamiński, Henriquez – Trałka, Murawski, Lovrencsics, Hamalainen (74′ Ślusarski), Linetty (57′ Douglas) – Teodorczyk (88′ Formella).

Górnik Zabrze: Steinbors – Kosznik, Pandża (43′ Gancarczyk), Wełnicki, Olkowski – Mączyński, Sobolewski, Madej (77′ Oziębała), Przybylski, Nakoulma – Zachara (80′ Cupriak).

Żółte kartki: Łukasz Trałka (Lech) – Łukasz Madej (Górnik).

Sędzia: Szymon Marciniak (Płock).

Widzów: 16 037.

Z Bułgarskiej – Damian Smyk

Zdjęcia Roger Gorączniak

1 komentarz

  1. Wojciech pisze:

    „Pięć minut przed przerwą poznaniaków ratuje Marcin Kamiński – obrońca Lecha wybił w ostatnim momencie piłkę zmierzającą do pustej bramki po strzale… ”

    To był Możdżeń.

Dodaj komentarz