Trener Warty Poznań o porażce z Sandecją


Szkoda, że druga bramka wpadła w ostatniej akcji meczu, bo to bardzo boli. Mieliśmy przewagę w polu karnym. Niestety, zgubiliśmy krycie: jeden z zawodników wbiegł na dalszy słupek, co sprawiło nam problem.

Wielka szkoda, bo dzisiaj bramki straciliśmy w podobnych okolicznościach. Dwa razy piłka została wrzucona z bocznego sektora boiska, a my przegraliśmy tam walkę o nią. Wiemy, że przeciwnicy czasem starają się to wykorzystywać i pracujemy nad tym, natomiast w związku z tym, że mamy wielu młodych zawodników to te gole będą padały. Natomiast z biegiem czasu ci piłkarze będą bardziej doświadczeni i błędy zostaną wyeliminowane.

W końcówce po serii rzutów rożnych dla Sandecji wyszliśmy z kontrą, niestety straciliśmy piłkę i nadzialiśmy się na rekontrę, po której padła bramka. Także nie wydaje mi się, żeby rywale zepchnęli nas do defensywy. Była też inna ważna sytuacja, po której nie dostaliśmy rzutu karnego. Moim zdaniem była to ewidentna „jedenastka”. Zresztą widać to po nodze Macieja Żurawskiego. Na ten moment ciężko powiedzieć, czy jeszcze w tej rundzie da radę wrócić na boisko, bo były to klasyczne „sanki”. Pewnie w każdym innym miejscu na boisku to przewinienie byłoby odgwizdane, niestety sędzia tak, a nie inaczej zinterpretował sytuację. A szkoda, bo po meczu sami sędziowie skłaniali się ku temu, że mógł to być karny.

Więcej na kolejnych stronach tego artykułu:

Dodaj komentarz