Dużym problemem we wszystkich miastach i miasteczkach jest sprawa psich odchodów. Niestety, jakoś nasza mentalność uniemożliwia sprzątanie po naszych pupilach, chociaż generalizowanie problemu byłoby niegrzeczne wobec osób, które jednak sprzątają, a tych jest na szczęście coraz więcej. Niestety, zdarzają się przypadki całkowitego ignorowania przepisów, wyraźnie zmuszających właścicieli, czy opiekunów czteronożnych przyjaciół do sprzątania po nich. Problem psich odchodów jest nie tylko natury estetycznej, ale wynikającej z potrzeby załatwienia tego problemu.

Jest to przykre, bowiem do przyjemności na pewno nie należy przypadkowe wdepnięcie w te „skarby”. Chcemy w końcu, aby nasze miasta były czyste i pozbawione tego typu widoków. A jak jesteśmy przygotowani do tego problemu? Akcje rozdawania woreczków na odchody, prowadzone są niestety okazjonalnie i nie zapewniają pełnej ciągłości, a ewentualny zakup opakowań na odchody jest dla wielu problemem. A szkoda. W większości krajów UE, do której w końcu należymy, problem rozwiązała niemal całkowicie. Przykładowo we Włoszech, kraju tak często odwiedzanym przez naszych rodaków, niemal wszędzie znajdują się specjalne pojemniki, umożliwiające bezpłatne pobranie woreczka oraz wrzucenie odchodów do niego. Powoduje to, że nie tylko na ulicach, ale i skwerach zielonych, trudno spotkać „kupki” po pieskach. Ludzie zaakceptowali potrzebę sprzątania po swoich pupilach, co powoduje, że jest czysto i estetycznie.

A może włodarze naszych miast, podobnie, jak to jest na zachodzie, w kompleksowy sposób by podeszli do zagadnienia i postawiły podobne toalety dla psów. Koszty takiego przedsięwzięcia nie powinny być aż tak wysokie i budżety samorządów lokalnych na pewno tego typu wydatki udźwigną. Zysk z tego tytułu byłby ogromny, choćby z powodu dodatkowego szacunku dla władz przez mieszkańców, którzy takie poczynienia władz na pewno zaakceptują i będą wdzięczni za rozwiązanie „kupkowego” problemu.

Bądźmy dobrej myśli…

Tekst zdjęcie Roman Szymański