Taras z widokiem na… kible, czyli ,,artystyczna instalacja” na pl. Wolności


Przepraszam za obcesowy język, ale szlag mnie trafił jak to zobaczyłem. Wybrałem się w niedzielę (28 maja) do moich przyjaciół Ewy i Piotra Michalskich, którzy są właścicielami Togi. Kusili mnie już od tygodnia, że taras już działa. Są lody, wielkopolskie piwa z rzemieślniczych browarów, cień pod platanem, widok na piękny Plac Wolności z perspektywą na fontannę oraz Przepiękne budynki Biblioteki Raczyńskich, Muzeum Narodowego i odzyskującego blask Bazaru.

SONY DSC

No i co, i g… chciało by się powiedzieć, ponieważ nie wiele się mijam z prawdą. Na Placu Wolności wybudowano plażę, gdzie w sobotę i niedzielę oczy gawiedzi cieszyły różne wygibasy. Uciechy było sporo, ale nie na tarasie Arkadii. Imprez przez wiele lat było ci dostatek, ale zawsze projektujący zagospodarowanie Placu Wolności dbali, by zachować przestrzeń założenia architektonicznego tego miejsca. Z tarasu było vue na całość placu z perspektywą ulicy Ignacego Jana Paderewskiego aż do Starego Rynku. Trybuny ustawiano zawsze wzdłuż ulic, by nie zasłaniać przestrzeni. Nawet kiedy powstała tam zona w czasie Euro 2012, to co prawda taras zajęty był przez scenę, ale perspektywy nie zasłonięto.

Nie wiem co sądzić o tych, którzy podjęli decyzję, by postawić trybunę, która zasłania wspomnianą perspektywę. Myślę, że albo ten, który to projektował nie był w tym miejscu nigdy, tylko ustawił wszystko mając rzut poziomy placu, albo nie ma wyobraźni, albo był wczorajszy, albo zmęczony, bo nie śmiem powiedzieć, że nie pomyślał. Zastanawiam się, co na to konserwator miejski, czy plastyk miejski, który nie dopuścił swego czasu chodzącej maskotki, bo nie gra z koncepcją założenia architektonicznego Starego Rynku. Tu nie przeszkodził mu nawet szpaler toi-toi ustawionych jak karni żołnierze na placu apelowym w czasie wizytacji ministra. Równy wyprężony, czasami, lekko stękający rządek.

SONY DSC

Pewnie zastanawiacie się gdzie stoją te plastikowe kabinki, gdzie można oddać się wszelkiemu rozluźnieniu. A no na wprost tarasu, gdzie siedzą ludzie jedzą obiad, lody, piją kawę, delektują się winem, schładzają lemoniadami. I tak właśnie sobie siedziałem popijając mierzęcińskie specjały i delektując się szparagami patrząc na… kible. Co chwilę z kabinki ktoś wychodził dopinając rozporek, podciągając spodnie lub poprawiając damską garderobę. Brawo. Tak siedząc dłuższą chwilę, pomyślałem jednak, że ktoś nie pomyślał, ale zaraz przebiegło mi przez głowę, to mądrzy ludzie projektowali i wydawali decyzje. A więc kto za tym, stał i komu to służyło.

Wytrzymałem tylko chwilę, odwróciłem się plecami do tej wygudkowej scenerii, ale wyobraźnia wciąż działa. I tak szlag trafił moje niedzielne wyjście do restauracji.

P.S.

Wstydź się Poznaniu, bo na tarasie Arkadii byli aktorzy ze Starego Teatru w Krakowie. Co sobie pomyśleli? Wiem, to ludzie sztuki, doszli pewnie do wniosku, że jest to… artystyczna instalacja.

Dodaj komentarz