Tam gdzie deser jest przystawką, przystawka deserem


Kolejna karta w salon z ogrodem i kolejne smaczne chwile w towarzystwie właścicielki lokalu Pani Magdy Konowalskiej. Lubię te spotkania, bo nie tylko rozmawiamy o jedzeniu, ale jak to mówią starożytni Polacy, także o życiu. Tym razem była także z nami Ela, która od pewnego czasu jest pod wrażeniem kulinarnych kompozycji szefa kuchni Wojciecha „Carlosa” Wojtkowiaka.

Jak to jest już w tradycji tego miejsca, Wojtek prezentuje całą kartę, więc jest to spore, ale smakowite wyzwanie. Całe szczęście, że dania są w formie degustacyjnej. Po raz kolejny mogę powiedzieć, że nic się tu nie zmienia, to znaczy zmienia się, ale tylko na lepsze.

salonzogrodem1

Zacznę najpierw od tych rzeczy, które mnie zachwyciły. Zresztą nie może być inaczej, bowiem po całej degustacji, dyskutujemy z Wojtkiem nad daniami, by wymienić spostrzeżenia na temat dań. Zdarza się, że iskrzy, ale częściej jest to rozmowa o tym, jak dania powstawały lub o tym, jakie inne rozwiązania można by do nich wprowadzić. No i zawsze pada sakramentalne pytanie, co było perełką degustacji. I tak od pierwszej karty, bez wyjątku pojawiały się dania, które w trakcie jedzenia lub po pierwszym kęsie wywoływały efekt WOW. Tak było i teraz. Na zachwyt zasłużyły pierogi ze szpinakiem i cieciorką na wołowinie z warzywami za ich delikatność, ale przede wszystkim za wołowinę po burgundzku, na którym spoczywał, czyli na przesmacznym boeuf bourguignon oraz sandacz po polsku z sosem maślanym. W tym drugim przypadku za podanie ryby w najbardziej klasyczny sposób jakiem serwowano na dworskich stołach z jajkiem na twardo siekanym albo ścieranym na tarce i rozpuszczonym masłem wraz z warzywami z bulionu, w który gotowała się ryba. Wojtek nadał temu daniu szlifu restauracyjnego. Zamiast zwykłego jajka podał knel ze ścieranego jajka przesmażonego na palonym maśle z szalotką i palonym masłem. Całość polał sosem maślanym, jak najbardziej klasycznym beurre blanc, tak dobrym, jak robi je np. Michał Kuter. WOW! Dla obu dań.

salonzogrodem2

Pora wytłumaczyć tytuł. Jak zobaczycie zdjęcia będziecie już wszystko wiedzieli. Na przystawkę podawany jest kremowy pasztet, z gęsich wątróbek, galaretka z porto, gruszka, kruche ciastko, słonecznik. Kompozycja sugeruje, że ta przystawka mogłaby się stać deserem, a i swoimi słodkawymi nutami i aksamitem pasztetu, a właściwie pate, które przyjęło tyle masło, ile dało się w nie wtłoczyć, blisko jej do dań serwowanych na koniec posiłku. Deser – wiosenny sernik, galaretka z cytryny, pistacje wygląda jak jajko w majonezie. Skojarzenie było tym większe, że menu degustowaliśmy tuż przed świętami wielkanocnymi. A jak smakuje? Jeśli ktoś kocha smak klasyka polskiej przystawki, jajko w majonezie, to ten deser jest tak dobry. Serniczek urzeka aksamitną konsystencją i lekkimi kwasowymi nutami z cytryny. To kolejny krok w kierunku deserów bardziej wytrawnych niż słodkich.

salonzogrodem3

salonzogrodem4

A teraz największy szok. Musimy wrócić do pierożka ze szpinakiem i sosem z wołowiny. Ela po raz pierwszy zjadła… szpinak! I może nie będzie go jadła stale, ale w takiej kompozycji, jak zaproponował Wojtek, na pewno. To tak jak ze szparagami. Ela ich nie jada. Dawała się do nich przekonać tylko wtedy, kiedy przygotowywał je Janusz Masztalerz, szef kuchni w Hotelu Rzymskim. Ale to jest prawdziwy mistrz szparagowy, a jego consomme pomidorowe na wywarze szparagowym, czy sakiewki ze szparagami w sosie kurkowym do dnia dzisiejszego mi się śnią.

DSC_1574

Zjedliśmy jeszcze parę smakowitości. Druga przystawka ma wielkopolskie akcenty. Pierwszoplanowym bohaterem są plendze. Wojtek dodaje do nich własnoręcznie wędzone ryby (perfekcyjnie) oraz naszą regionalną kwaśną śmietanę ze Strzałkowa. Proste, bardzo, smaczne. Chrupkość placków, wędzone nuty ryby, podkreślone ich słonością oraz kwaśna śmietana ze Strzałkowa grają w jednej orkiestrze pod dobrym dyrygentem. Na myśl mi przyszło podobne zestawienie serwowane w Hotelu Park za czasów śp. Rafała Jelewskiego. Tam podawano z łososiem. Ale było to już tak dawno, że nie będę sobie przypominał kiedy. Ucieszyła mnie ta przystawka. To też fajne danie nie tylko do salonu, ale też do ogrodu, z kieliszkiem wina białego, albo piwem pszenicznym.

salonzogrodem6

Pikantna zupa rybna, krewetki. Bardzo się cieszę, że ta zupa wróciła do karty, bo po prostu mam do niej słabość. Jak spróbujecie, to będziecie czuli to samo i też nie będziecie mogli się jej oprzeć.

salonzogrodem7

Krem ziemniaczany, chrzan, boczek, granita jabłkowo-chrzanowa. Co tu dużo gadać. Zwykła zupa ziemniaczana dostaje należnego blasku restauracyjnego, a sprawił to pospolity chrzan Czuć go w nosi, w smaku… Jest bardzo dobrze.

salonzogrodem9

Stek z sezonowanej wołowiny, ziemniaki, zielony ogórek. To już klasyka, że w salonie jest stek. Jak się okazało są na niego goście. Jedak nie jest to danie jak ze stek house’a, ale z restauracji z klasą. Rostbef sezonowany dwa tygodnie i jeszcze tydzień w salonie z ogrodem to wielka przyjemność dla wołowinożerców. Można zawsze się spodziewać, że na talerzu wyląduje mięso wysmażone w punkt. I ja, i Ela byliśmy zadowoleni. Wspaniałe ziemniaki… zresztą sami spróbujcie. Dziwi dodatek świeżego ogórka. Bo to nie towarzysz dla steka. Bardziej jego zapach i chrupkość kojarzy mi się z sushi restauracjami. Ale czy zawsze wszystko musi być oczywistą oczywistością. No, nie… Więc niech żyje wiosna.

salonzogrodem9a

Tarta tatin z gruszką, lody gruszkowe, bita śmietana. Ta bita śmietana, to taki powrót do deserów z „Kociaka”, albo „Hortexu”. Dla mnie to wspomnienie sentymentalne. Tam jednak była słodka, a czasami bardzo słodka, tu wytrawna, łamiąca słodycz deseru. I znowu z deserami stało się tak, że osiołkowi w żłobie dano. Sernik czy tarta, oto jest pytanie… Tak powiedziałby Hamlet, gdyby jadał w salonie z ogrodem. Jego strata, za wcześnie się urodził.

Nie pozostaje mi nic innego, jak tylko zaprosić na salony i do ogrodu, może wreszcie będzie ciepło. Mam nadzieję, że to miejsce i ten wyjątkowy duet kulinarny Magdalena Konowalska i Wojciech Carlos Wojtkowiak, jeszcze nie raz wywołają u mnie i Eli smaczne doznania.

JULIUSZ PODOLSKI – Smaczny Turysta

de’GUSTATOR PR

Poznański Klub Biesiadnika

Dodaj komentarz