Tabakiera do nosa, a może odwrotnie?


Brak tramwaju do Junikowa, ulica Folwarczna, którą nie mogą dojeżdżać autobusy z osiedla Przemysła do Franowa, zła lokalizacja przejść dla pieszych wokół budowanego Zespolonego Centrum Komunikacyjnego, wreszcie niewiadoma, co do utworzenia przystanku zastępczego w rejonie mostu Teatralnego na nowej trasie PST do Dworca Zachodniego.  Co wszystkie te inwestycje łączy? Stanowisko urzędnicze: brak ich otwarcia na społeczne sugestie. Przykłady?

Tramwaj do Junikowa. Według pierwszych planów trasa miała być otwarta na Euro 2012. Potem – skutkiem poślizgów projektowych i budowlanych – finalizacja tego przedsięwzięcia była kilkakrotnie przesuwana. Mieszkańcom osiedla Kopernika, Junikowa i Plewisk najbardziej doskwiera brak tramwajów. Ze  strony inwestora „Infrastruktura Poznań Euro 2012” były zapewnienia, że tramwaje regularnych linii pojadą w maju. Teraz mówi się o początku czwartej dekady 2013 roku, jako terminie otwarcia. Trasa tramwajowa jest już gotowa; były nawet techniczne przejazdy wozów, by sprawdzić czy wszystkie parametry techniczne są prawidłowe. Tymczasem nadal kursują autobusy zastępcze, które tkwią w korkach, masowe przesiadki pasażerów z autobusów do tramwajów na rondzie Nowaka- Jeziorańskiego; oraz kursujący na skróconej trasie tramwaj wahadłowy linii „25”, który za dnia wozi niewielu pasażerów.

Taka organizacja jest przykładem postawy urzędniczej. Opóźnienie otwarcia trasy do Junikowa tłumaczą pracami przy przybudowie jezdni, które zagrażać mogą pasażerom. Dziwne, że gdy jeszcze większe prace były tuż przed Euro, a także jesienią ubiegłego roku, tramwaje jednak jeździły. Zarówno w Zarządzie Transportu Miejskiego jak i w Miejskim Przedsiębiorstwie Komunikacyjnym mówi się, że na tej trasie w ekonomicznej kalkulacji autobus zastępczy jest tańszy niż tramwaj. Wygoda pasażerów stawiana jest na drugim miejscu.

Podobnie jest z ulicą Folwarczną. Tą ponadkilometrowej długości ulicą mogłyby jeździć autobusy z osiedla Przemysła do pętli tramwajowej na Franowie. Przeszkodą jest jednak brak dobrej drogi, a na jej budowę potrzeba około 4 mln złotych, których w miejskiej kasie podobno nie ma. Tymczasem do pętli we Franowie niemal od roku tramwaje jeżdżą niemal bez pasażerów. Mieszkańcy osiedla Przemysła mają wrażenie, że trasa ta została zbudowana tylko po to, by tramwaje dojeżdżały do zbudowanej tam zajezdni. Osiedlowi społecznicy, radni miejscy, popierający ich starania mieszkańcy Poznania jednak nie poddają i nagłaśniają problem dojazdu ulicą Folwarczną, po to by trasa tramwajowa do Franowa na całej długości była wypełniona pasażerami. Tymczasem urzędnicy miejscy (z prezydentem miasta na czele) nadal upierają się, że na to przedsięwzięcie nie ma pieniędzy, a zadanie może być wpisane do przyszłych planów inwestycyjnych miasta. Dziwne jest to podejście do oszczędzania publicznych pieniędzy, jeśli spojrzeć jakie straty są z powodu pustych przejazdów tramwajów do Franowa, albo ile „utopiono” w ziemi pieniędzy w budowę wiaduktu w rejonie ulicy Jawornickiej, pod która nie prędko pobiegnie trzecia rama.

Urzędniczą „władzę” widać także przy projekcie lokalizacji dodatkowego przejścia dla pieszych w rejonie budowanego Zespolonego Centrum Komunikacyjnego.  Społecznicy, poparci ekspertyzą specjalistów od komunikacji – krakowskich politechników, którzy przygotowali ocenę zasadności lokalizacji dodatkowego przejścia na poziomie jezdni – są za budową dogodnego rozwiązania, które niemal o połowę skróci drogę pasażerom z przystanku tramwajowego do głównego wejścia nowego dworca. Wiceprezydent Mirosław Kruszyński skłonny był nawet wprowadzić tę komunikacyjną poprawkę, jednak zdał się na opinię innego zespołu komunikacyjnych doradców z Komisji Bezpieczeństwa Ruchu, którzy wyrazili negatywne stanowisko w tej kwestii. Uznali, że dodatkowe przejście może być zagrożeniem dla… bezpieczeństwa ruchu. Społecznicy, np. „Z Inwestycji dla Poznania”, jednak nie oddają pola urzędnikom i szukają rozwiązań, które ułatwią pieszym poruszanie się w rejonie dworca. Oprócz tego sprawę nagłaśniają w mediach.

Niejasnym rozwiązaniem będzie także to, jak będą wyglądały przesiadki w rejonie mostu Teatralnego po oddaniu do użytkowania przedłużonej trasy PST do Dworca Zachodniego. Z powodu przebudowy Kaponiery nie może być tam utworzony przystanek przesiadkowy. Utworzenie takiego zastępczego zaplanował inwestor z „Infrastruktury” w rejonie mostu Teatralnego. Jak na razie nie widać prac, by w tym miejscu przystanek miał być lokalizowany; a do otwarcia trasy z wrześniem pozostały tylko miesiące wakacyjne. Pasażerowie nie wyobrażają sobie podróży „PeSTką”, gdyby tam nie było przystanku przesiadkowego. Z rejonu mostu Teatralnego ubyłyby dwie a nawet trzy linie, które skierowane mają być nową trasą do dworca. Trasa bez przystanku liczyłaby ponad dwa kilometry! Można sobie wyobrazić tłok w tych liniach tramwajowych (15 i 16) na moście Teatralnym, które pozostaną do obsługi PST!

Trzeba jednak mieć nadzieję, że takiej (kolejnej) komunikacyjnej wpadki nie będzie, bo poznaniacy wtedy zupełnie odwrócą się od komunikacji miejskiej, a tramwaje jeździć będą tylko dla urzędników.

Tekst i zdjęcia: Andrzej Świątek

Dodaj komentarz