Jego zdaniem, jeśli opozycji naprawdę chodziłoby o bezpieczeństwo, to powinna zgodzić się na tę propozycję.
Podkreślił zarazem, że nieprawdziwe jest twierdzenie, iż wprowadzenie stanu klęski żywiołowej jest remedium na zagrożenia związane z epidemią. W jego ocenie, „jesień jest znacznie gorszym terminem pod względem bezpieczeństwa”.
Odnosząc się do obecnego stanu epidemii w Polsce, minister zdrowia powiedział, że mamy do czynienia „ze stanem równowagi”. „Epidemia zaczyna być mniej więcej, jeśli w ogóle można tak powiedzieć, w jakiś sposób kontrolowana” – stwierdził.
Dodał, że jeśli zacznie wzrastać liczba zachorowań, to będzie to sygnał do wprowadzenia „hamulca w tempie odmrażania gospodarki”. Zaznaczył jednocześnie, że potrzebujemy gospodarki, która zapewni nam stabilny system ochrony zdrowia.
Dlatego – jak mówił – ważne jest, by ochronić rynek pracy. Zaapelował do samorządów, aby pierwszeństwo w dostępie do przedszkoli i żłobków miały osoby, które muszą pracować.