SZUMOWSKI: – Trzeba przygotowywać się na najgorsze!


Według ministra, „sytuacja stabilizuje się w sensie pozytywnym, bo kiedy nie mamy nowych ognisk, dobowa liczba pozytywnych przypadków oscyluje w okolicach 300”. Jak podkreślał, „w wielu województwach epidemia jest szczątkowa i mamy w nich po kilka przypadków”. „Ale oczywiście przypadki dobowych wzrostów przy dość dużych ogniskach, jak np. w kopalniach, na pewno będą się jeszcze pojawiać. Tego nie unikniemy. Na pewno czekamy na szczepionkę. Jest już testowana na ludziach, więc liczymy na to, że niedługo będziemy mogli ją zaproponować również polskim pacjentom” – zauważył.

Szumowski, pytany czy obecnie są testowane są kolejne zakłady pracy, czy nowe przypadki to głównie osoby, które same zgłosiły się na testy bądź zostały skierowane przez lekarza, odpowiedział, że „to nie jest pozioma transmisja”. „To nadal są ogniska. Z zakładów pracy, zakładów produkcyjnych, mięsnych, domów opieki, placówek ochrony zdrowia i w mniejszej mierze z wesel i uroczystości rodzinnych”.

Mówił, że licząc liczbę pozytywnych przypadków w badaniach przesiewowych, które nie obejmują ognisk, to skala zakażeń jest bardzo niska. „Narodowy Fundusz Zdrowia zrobił już testy u ponad 30 tys. osób, które jadą do sanatorium. I było tam jedynie ok. 40 chorych. Pokazuje to, że tych zakażeń w populacji ogólnej nie ma wcale setek tysięcy, jak to niektórzy mówią. Skala jest w granicach 0,1 procenta. Rozdzielamy transmisję poziomą, do której dochodzi na ulicach, od transmisji w ogniskach, w dość ograniczonych przestrzeniach – najczęściej zakładów pracy. W Polsce nie możemy mówić o transmisji na ulicach” – podkreślił Szumowski.

Więcej na kolejnych stronach tego artykułu:

Dodaj komentarz