Świetny mecz Lecha w Krakowie z Wisłą, ale tylko remis


Ligowy klasyk nie zawiódł. Drużyny nie zrezygnowały z ofensywnej gry

Oba zespoły znane z ofensywnego i śmiałego futbolu już od pierwszych minut realizowały swoje taktyczne założenia. Lepszy początek zaliczyli gospodarze, którzy potrzebowali niespełna sześciu minut, aby wyjść na prowadzenie. Po niepewnym wybiciu piłki przez van der Harta, Sadlok spróbował strzału, który okazał się idealnym podaniem do Savicevicia. Pomocnik krakowian ze spokojem, technicznym uderzeniem w lewy róg bramki pokonał bramkarza Lecha.

Pojedynek Wisły z Lechem był prowadzony w szybkim tempie. Ekipy rywalizujące stwarzały mnóstwo sytuacji. Często jednak brakowało przemyślanego wykończenia z obu stron. Lech przy budowaniu ataków zwykle nie uzbrajał się w cierpliwość, zależało mu na jak najszybszym zakończeniu akcji, a to nie przyniosło szczęśliwego rezultatu.

W 35 minucie z kontratakiem wybiegł Wojtkowski. Młodzieżowiec Wisły wykorzystał swoją szybkość i samodzielnie pokonał niemal całą połowę boiska. W szesnastce lechitów zbyt mocno wystawił przed siebie piłkę i w konsekwencji utrudnił sobie pozycję do oddania strzału. Poprawnie ustawiony van der Hart bez trudów poradził sobie w tej sytuacji. Chwilę później nastąpił ważny moment przy Reymonta – Kolejorz doprowadził do wyrównania. Kostewycz z lewej flanki dośrodkował w pole karne do Christiana Gytkjaera, który fenomenalnym uderzeniem, jak na rasowego napastnika przystało, pokonał Buchalika. Ten piękny gol zagwarantował Duńczykowi przewodzenie w klasyfikacji strzelców (ma na koncie 15 trafień).

Więcej na kolejnych stronach tego artykułu:

1 komentarz

  1. Michał pisze:

    Remis ze wskazaniem na Lecha.

Dodaj komentarz