Strajk okupacyjny UAM. Z protestującymi spotkał się rektor uczelni


W środę rektor UAM prof. Andrzej Lesicki spotkał się z osobami prowadzącymi strajk okupacyjny w Rektoracie Uniwersytetu im A. Mickiewicza przy ul. Wieniawskiego 1.

Rozmowa trwała ponad pół godziny. Studenci podzielili się z rektorem swoimi obawami dotyczącymi projektu ustawy o szkolnictwie wyższym. Prof. Andrzej Lesicki zwrócił uwagę na to, że uczelnia będzie musiała przystosować się do nowej rzeczywistości i robi to, tworząc wewnętrzne akty prawne.

– Dla mnie, studenci, doktoranci i pracownicy to bardzo bliskie osoby – mówił po spotkaniu rektor UAM. – W związku z tym nie wyobrażam sobie, żebym mógł być w opozycji do nich. Przyjmuję zatem, że jest powód, dla którego chcą wyrażać swoją opinię, chcą protestować, uważają, że to ostatni moment, w którym mogą wyrazić swoje zdanie. W tym sensie rozumiem, że podjęli taką akcję. Dlatego z nimi rozmawiam, słucham ich ewentualnych próśb i podejmuję dyskusję, chociaż nie czuję się stroną w tym sporze. Wolałbym być tym, który wyjaśnia i tłumaczy znaczenie niektórych przepisów planowanej ustawy. Trzeba to robić bo nie wszystkie zapisy nowej ustawy są zagrożeniem. Są tam też korzystne rozwiązania, będące dla nas wyzwaniem.

Strajk okupacyjny rozpoczął się  12 czerwca przed godziną 12. W rektoracie UAM pojawiła się grupa studentów, z którymi spotkała się prorektor prof. Beata Mikołajczyk. Rektora uczelni nie było na miejscu.

– Władze uniwersytetu nie będą przeszkadzać w prowadzonej akcji, która jak zapewnili protestujący, nie jest skierowana przeciwko Uniwersytetowi im. Adama Mickiewicza. UAM udostępnił protestującym balkon nad wejściem, fragment holu oraz zaplecze socjalne – czytamy  komunikacie wydanym przez biuro prasowe uniwersytetu.

Poznańscy studenci chcą w ten sposób wesprzeć akcję studentów Uniwersytetu Warszawskiego, którzy jako pierwsi wyrazili swój sprzeciw wobec tzw. ustawy 2.0 autorstwa wicepremiera Jarosława Gowina. Obawy budzi m.in. ten mówiący o wprowadzeniu rad uczelni, w których znalazłyby się przede wszystkim osoby spoza danego uniwersytetu. Według protestujących to poważnie narusza, a nawet wyklucza autonomię każdej uczelni. Protestujący chcą m.in. pozbawienia rady uczelni prawa do przedstawiania kandydatów na rektora i ustalania strategii uczelni. Wśród postulatów jest także zwiększenie finansowania nauki i szkolnictwa wyższego, utrzymanie struktury wydziałowej oraz „zaprzestanie ataków na niezależność nauki i zabezpieczenie wolności badań przed ingerencjami politycznymi”.

 

Zdjęcie: Przemysław Stanula

Dodaj komentarz