W środę o godzinie 21 normy zabójczych dla naszego zdrowia pyłów PM 2,5 i PM 10 przekroczone były w Buku o 700 procent! Taki poziom zanieczyszczenia powietrza utrzymywał się niezmiennie przez całą noc. Dziś, przed godz. 8 rano było jeszcze gorzej. Setki dzieci w drodze do szkoły narażone były na wdychanie trującej zawiesiny zabójczych dla ich zdrowia pyłów. Buk po prostu śmierdział! Kolejny już rok, kolejny miesiąc, kolejny dzień…
Po trzech latach podejmowania problemu smogu w Buku, zadaję sobie pytanie, dlaczego jest na takie trujące zadymianie miasta społeczne przyzwolenie? Dlaczego w zgazyfikowanym w całości Buku jest tyle kopcących kominów. Dlaczego palimy zakazanym od maja 2018 roku miałem? Że o plastikowych butelkach, laminowanych płytach, oponach nie wspomnę… A przypadki kradzieży wystawianych raz w miesiącu żółtych worków z segregowanymi plastikowymi odpadami spod posesji pozostawię bez komentarza. To nic innego, jak społeczne przyzwolenie na narażanie naszych dzieci na utratę zdrowia. Milcząc, biernie się przyglądając, stajemy się współodpowiedzialni. Współodpowiedzialni za stan zdrowia naszych dzieci. Smog, który składa się z zawieszonych w powietrzu pyłów PM2,5 i PM10, to je truje szczególnie. Na ich zdrowie działa po cichu, objawy widać dopiero po kilku tygodniach, a nawet miesiącach. Na 100 kaszlących dzieci 16 kaszle z powodu smogu.