5. kolejka Pekao S.A. 1. Ligi Mężczyzn przyniosła sporo zwrotów akcji. W meczu SKS Fulimpex Starogard Gdański – Enea Basket Poznań prowadzenie zmieniało się dziewięciokrotnie, ale ostatecznie lepsi w decydującym momencie okazali się gospodarze, którzy zwyciężyli 81:69.
Początek sezonu lepiej ułożył się dla koszykarzy Enei Basketu. Po pierwszych czterech spotkaniach zawodnicy ze stolicy Wielkopolski mieli na koncie trzy zwycięstwa i jedną porażkę. Kociewskie Diabły legitymowały się z kolei bilansem jednej wygranej i trzech przegranych. Z racji tego, że zespół ten uznawany jest za jeden z mocniejszych na zapleczu Orlen Basket Ligi, jego dotychczasowe rezultaty były sporą niespodzianką.
Od pierwszego gwizdka widoczna była spora motywacja po obu stronach parkietu, ale nie brakowało też rwanej gry i wielu strat. Nieco lepiej prezentowali się gospodarze ze Starogardu Gdańskiego, którzy w pewnym momencie pokusili się o serię 9:0. Ekipa
z Poznania próbowała odpowiadać głównie za sprawą skutecznego Kacpra Mąkowskiego
i Rafała Szpakowskiego, ale po pierwszej kwarcie to ekipa z Kociewia była na prowadzeniu 22:17.
Po chwili przerwy sygnał do ataku po stronie przyjezdnych dał rezerwowy Wiktor Paczkowski, ale przez ponad cztery minuty zespół trenera Winnickiego pozostawał na prowadzeniu. To zmieniło się po trafieniu z wyskoku Jana Jakubiaka (28:28). Mocną końcówkę pierwszej połowy zaliczyli Patryk Stankowski i Michał Samsonowicz, co pomogło Enei zejść do szatni z minimalną przewagą 42:41.
Po zmianie stron obraz gry nie zmienił się. Przez parę minut żadna z ekip nie potrafiła odskoczyć przeciwnikowi i kibice musieli drżeć o wynik. W połowie trzeciej kwarty znakomitą formę złapał Samsonowicz, który w trzy minuty zaaplikował rywalom… jedenaście punktów (trzy trójki, dwa rzuty osobiste). Chwilę później Paczkowski dorzucił kolejne oczka
i prowadzenie Basketu wynosiło jedenaście punktów (59:48). W tamtym momencie wydawało się, że wszystko zmierza w dobrym kierunku, ale wtedy niespodziewanie przebudził się SKS. Gospodarze domknęli kwartę runem 8:0 i wysłali jasny sygnał, że nie zamierzają odpuszczać.
Początkowo w czwartej kwarcie drużyny szły „punkt za punkt”, ale około siedem minut przed końcową syreną Kociewskie Diabły wrzuciły wyższy bieg, wykorzystując błędy w defensywie Basketu. Witalij Kowalenko, Bartosz Majewski i Maciej Nagel napędzali siebie i żywo reagującą publiczność kolejnymi udanymi akcjami i wynik zaczął „odjeżdżać” gościom
z Poznania. Ostatecznie SKS Fulimpex triumfował 81:69, wykorzystując niemoc gości.
– Graliśmy przez dwadzieścia siedem minut bardzo dobry mecz, dawaliśmy sobie radę
i z defensywą gospodarzy, i z gorącą atmosferą. Prowadziliśmy dziesięcioma punktami
i wówczas przydarzyło nam się kilka kardynalnych błędów w defensywie. Wtedy stało się to, czego się obawialiśmy. Zespół gospodarzy, który ma naprawdę dobrych zawodników, zyskał pewność siebie. Odmienili swoją grę w ataku i w obronie. Finalnie my w końcówce atakowaliśmy indywidualnie, czyli wróciła ta przypadłość z meczu pierwszej kolejki. Pytanie brzmi, czy jest to kwestia emocji, czy jednak musimy jeszcze dokładniej pracować, by grać zespołowo po obu stronach parkietu – podsumował trener Enei Basketu Poznań Przemysław Szurek.
Najwięcej punktów dla zwycięskiej drużyny zdobył Bartosz Majewski (20), z kolei dla Enei najlepiej punktował Michał Samsonowicz (17). Najbliższe dni zapowiadają się ciekawie, bo
w środę o 20:00 poznaniacy zagrają we własnej hali z OPTeam Energią Polską Resovią Rzeszów, a w sobotę o 18:00, również przy Drodze Dębińskiej 10c, z Eneą Abramczyk Astorią Bydgoszcz.
– Teraz musimy dbać o to, żebyśmy byli zdrowi i wypoczęci przed kolejnymi spotkaniami. Mikrocykl jest bardzo intensywny. Musimy oczyścić głowę, nabrać nowej motywacji i nie podłamywać się, bo przegraliśmy na bardzo gorącym terenie z drużyną, która mierzy
w awans. Z jednej strony można bardzo żałować, ale z drugiej należy docenić klasę przeciwnika – dodał szkoleniowiec.
SKS Fulimpex Starogard Gdański – Enea Basket Poznań 81:69 (22:17, 19:25, 15:17, 25:10)
Punktowali dla Enei: Samsonowicz 17, Mąkowski 13, Stankowski 12, Paczkowski 9, Szpakowski 7, Rosiński 5, Stopierzyński 2, Jakubiak 2, Fraś 2.
Fot. Paweł Jonik / Enea Basket Poznań