Skromne zwycięstwo i Lech jedną nogą w finale PP


Lech Poznań zwyciężył w pierwszym półfinale Pucharu Polski z Zagłębiem Sosnowiec. Po bardzo wyrównanym spotkaniu lechici mają tylko jednobramkową zaliczkę za sprawą pięknego uderzenia Vladimira Volkova. Tym samym drużyna trenera Jana Urbana jest już jedną nogą w finale, który odbędzie się 2 maja na Stadionie Narodowym.

Lech Zagłębie Volkov

Lech Poznań – Zagłębie Sosnowiec na zdjęciach – obejrzyj tutaj – kliknij

Od pierwszych minut obie drużyny prowadziły bardzo wyrównane starcie i większość meczu toczyła się w środkowej części boiska. Niespodziewanie to zespół gości przejął inicjatywę jako pierwszy i zagroził bramce Jasmina Buricia. W środku pola zamieszał Udovicić i po błędzie bramkarza Lecha w dogodnej sytuacji znalazł się Michał Fidziukiewicz. Napastnik Zagłębia Sosnowiec uderzał jednak zdecydowanie ponad poprzeczką. Po 60 sekundach przebudzili się lechici. Z prawej strony dośrodkował Ceesay i strzał oddawał Dawid Kownacki. Młody napastnik Kolejorza przymierzył z główki, ale strzał nie był ani mocny, ani wybitnie celny i bramkarz gości spokojnie mógł złapać piłkę do „koszyczka”.

Przebudzenie Lecha było czasochłonne i kosztowało kibiców sporo nerwów. Po 22 minutach gry idealne dośrodkowanie w pole karne wykonał Vladimir Volkov. Piłka znalazła Macieja Gajosa i ten przymierzył z główki. Strzał odbił się od pleców Udovicicia i pomocnik Lecha jeszcze dobijał, ale wywalczył jedynie rzut rożny. Kilkanaście sekund później ze złamaną ręką boisko opuścił Sebastian Dudka. Pomocnik gości ucierpiał po starciu z… Sisim. Tak, z Sisim, nie z Ceesayem.

Pierwszy mecz półfinału Pucharu Polski był nadspodziewanie wyrównany. Zagłębie, które jeszcze w poprzedni weekend zremisowało w Gdyni z Arką, dziś dotrzymywało tempa mistrzom Polski. Aż do 38 minuty, gdy po rzucie rożnym w pole karne Zagłębia dośrodkowywał Darko Jevtić. Szwajcarowi lepiej wyszło drugie wbicie w pole karne, bo futbolówka trafiła na umiejętnie dostawioną stopę Vladimira Volkova, a następnie zatrzepotała w siatce Fabisiaka. Dla nabytego zimą Volkova była to pierwsza bramka w niebiesko-białych barwach. Darko Jevtić natomiast trzeci mecz z rzędu miał udział przy bramce Kolejorza.

W trzeciej minucie drugiej połowy Darko Jevtić chciał powtórzyć cudowne uderzenie z Chorzowa, ale tym razem piłka minęła się z bramką. Chwilę później po stracie Dariusza Dudki zrewanżował się Fidziukiewicz strzałem zza pola karnego, ale znów obronił Burić. Golkiper Lecha był w tym meczu bardzo dobrze dysponowany.

W drugiej połowie obejrzeliśmy ostrzeliwanie bramki Zagłębia przez Kownackiego i Gajosa i potem… długo, długo nic. Zawodnicy obu drużyn niezbyt starali się uatrakcyjnić wieczór swoim kibicom. Ci, być może z nudów, urządzili na trybunach efektowny pokaz pirotechniki, co spowodowało kilkuminutową przerwę w spotkaniu.

Na ostatnie dwadzieścia minut meczu trener Jan Urban zdecydował się przeprowadzić dwie zmiany personalne. Słabo dysponowanego Sisiego zastąpił młody Jóźwiak, a za Kownackiego wszedł wracający do zdrowia Nicki Bille. Po ich wejściu na boisko, 1-ligowe Zagłębie coraz częściej zapędzało się pod pole karne Lecha. Kilka razy „skiksował” Fidziukiewicz, ale swoją zasługę ma w tym również bramkarz Lecha. Nicki Bille i Kamil Jóźwiak wyprowadzili jeszcze kilka groźnych kontrataków, lecz w każdym brakowało wykończenia. Najpierw po znakomitym dograniu piłki nie sięgnął Duńczyk, a następnie Bille oddał piłkę Jevticiowi, lecz uderzenie z ostrego kąta wybronił Fabisiak.

Rewanż odbędzie się w Sosnowcu 4 kwietnia. Kolejorz pojedzie do Górnego Śląska z niewielką zaliczką w postaci przewagi jedną bramką i czystym kontem.

Lech Poznań – Zagłębie Sosnowiec na zdjęciach – obejrzyj tutaj – kliknij

Lech Poznań – Zagłębie Sosnowiec 1:0 (1:0)

Bramki: 38. Volkov

Żółte kartki: 47. Volkov – 78. Vezalov

Lech: Burić – Ceesay, Wilusz, Kamiński ,Volkov – Trałka (81. Kadar), Dudka – Gajos, Jevtić, Sisi (67. Jóźwiak) – Kownacki (72. Nicki Bille)

Zagłębie: Fabisiak – Fonfara, Markowski, Vezalov, Udovicic – Matusiak, Dudek (25. Embuana) – Bajdur (77. Wilk), Bartczak, Pribula (60. Arak) – Fidziukiewicz

Sędzia główny: Jarosław Przybył

Widzów: 12 885

Karol Jaroni

Fot. Roger Gorączniak

Dodaj komentarz