Sekstet wygranych zimowych zmagań – BLOG


 Linetty Karol

Zimowa przerwa w rozgrywkach ekstraklasy powoli dobiega końca, a wraz z jej upływem na horyzoncie pojawiają się wiosenne zmagania ligowców. Podczas okresu przygotowawczego nie próżnowali też piłkarze Kolejorza, którzy najpierw stacjonowali w Jarocinie, by później przetransportować sportowy ekwipunek do Hiszpanii i tam kontynuować swoją pracę. W międzyczasie zespołem wstrząsnęła nieco afera, która doczekała się już miana „Jarocin-gate”. W efekcie kadra Lecha uszczupliła się o dwóch doświadczonych zawodników – Rafała Murawskiego i Bartosza Ślusarskiego. O ile rozprawa nad przydatnością obu tych piłkarzy jest tematem na całkiem inną godzinę, o tyle odsunięcie ich od drużyny stanowi ważny aspekt dla klasyfikacji, którą stworzyłem na potrzeby tego tekstu. Chodzi o listę graczy, którzy najbardziej skorzystali na tej zimowej przerwie i którzy prawdopodobnie zyskają na wartości w kontekście rozgrywek wiosennych. Kto wykorzystał szansę daną mu podczas sparingów? Kto będzie uzupełniał luki po Murawskim, Ślusarskim i – o nim też trzeba pamiętać – Drewniaku? Kto może liczyć na częstsze występy w pierwszym zespole? Na kogo spadnie większa odpowiedzialność?

Karol Linetty jesienią nie spełniał pokładanych w nich ambicji. On sam medialne doniesienia o zainteresowaniu ze strony Manchester United kwitował śmiechem, bo przez całą rundę grał w kratkę – albo był zmiennikiem Hamalainena, albo zajmował miejsce kontuzjowanego Murawskiego, ewentualnie łatał dziurę na lewym skrzydle. Teraz ma być inaczej. 19-latek ma na stałe wejść do pierwszego składu i zająć rolę tzw. „ósemki”, czyli cofniętego rozgrywającego, który nadaje tempo akcji. Wszak Karol całkiem niedawno zdał egzamin na prawo jazdy i mam szczerą nadzieję, że będzie kierował grą Lecha równie dobrze, jak kieruje autem. Linetty pokazał się też z niezłej strony podczas styczniowego zgrupowania reprezentacji Polski, gdzie swój debiut w biało-czerwonych barwach okrasił piękny trafieniem. Oby to był impuls motywujący Karola do wspinania się jeszcze wyżej. Na to samo liczy trener Rumak, który w sparingu z Krasnodarem – pod nieobecność Wołąkiewicza i Trałki – powierzył młodemu pomocnikowi opaskę kapitańską.

TAK STRZELA LINETTY

Po tym, jak z zespołu wyleciał Bartosz Ślusarski, dla dwóch młodych piłkarzy skróciła się kolejka do drzwi z napisem „WYJŚCIOWA JEDENASTKA”. Mam tu na myśli oczywiście Dawida Kownackiego i Dariusza Formellę. Oboje dostali zimą sporo okazji do wykazania się, ale wydaje się, że bardziej trenerowi do gustu przypadły umiejętności młodszego z tego ofensywnego duetu. I – paradoksalnie – choć „Kownasia” awizowano do gry na szpicy, to częściej był testowany jako „dziesiątka” operująca tuż za snajperem. Cóż – nowe doświadczenia na pewno mu nie zaszkodzą, a jedynie pomogą mu stać się bardziej uniwersalnym.  Debiutancki gol – choć zdobyty jedynie w sparingu – już za nim, teraz czekamy na kolejne trafienia, ale już te ligowe. Jeśli chodzi o Fromellę, to nie ukrywam, że spodziewałem się po nim częstszych występów jesienią, że to miało miejsce.  Darek chce grać i jest sfrustrowany – to widać.  Pamiętam taką sytuację, gdy Formella długo rozgrzewał się przy linii bocznej podczas jednego z domowych meczów Lecha. Na tyle długo, że sędzia zdążył odgwizdać koniec spotkania, a Mariusz Rumak wykorzystał tylko dwie zmiany. Były piłkarz Arki wyładował wtedy swoje rozgoryczenie na chorągiewce bocznej częstując ją solidnym kopniakiem. Gdy pół roku temu Darek strzelał w sparingu dwa gole Wiśle spodziewałem się, że spokojnie wygryzie lekko zardzewiałego już Ślusarskiego. Teraz, gdy „Ślusarza” już nie ma, drzwi do pierwszego zespołu stoją otworem. Największym konkurentem do gry dla Formelli będzie  o dwa lata młodszy Kownacki, którego już teraz kreuje się na najlepszego juniora, który wyszedł z Akademii Lecha. Jego nazwisko coraz częściej przewija się w mediach, trener Rumak chwali jego umiejętności, a fani czekają na prawdziwy rozbłysk talentu.

PIERWSZY GOL KOWNACKIEGO W LECHU

Po wyrzuceniu do rezerw Rafała Murawskiego i wypożyczeniu Szymona Drewniaka w środku pola zostało raptem trzech muszkieterów – młody Linetty, doświadczony Trałka i nieco zakurzony Injac. Czwartym do brydża ma być 19-letni Szymon Zgarda. Ciężko o nim cokolwiek powiedzieć – od dekady w Kolejorzu, dość wysoki jak na środkowego pomocnika (188 cm), osiem meczów w rezerwach. Młodzian ma świadomość tego, że dostał życiową szansę i jeśli teraz ją zaprzepaści, to ciężko będzie mu wybić się kiedykolwiek później. Póki co do pierwszego zespołu trafił nieco z braku laku, ale jeśli pokaże się z dobrej strony, to jego status w drużynie może się podnieść.

Oprócz wymienionej już czwórki nastolatków mieni nam się też duet zawodników, dla których nadchodząca wiosna może być przełomowa. Osobiście bardzo mi cieszy, że kapitańską opaskę przejął Hubert Wołąkiewicz. Chyba najbardziej niedoceniony obrońca ligi, zapewniający stabilną grę z tyłu, bardzo uniwersalny, a do tego waleczny (45 minut gry ze złamaną żuchwą – pamiętacie?), inteligentny i dobrze wypadający w mediach. Funkcja pierwszego kapitana z pewnością doda mu skrzydeł i jestem wręcz przekonany, że „Żaba” bez problemów udźwignie tą odpowiedzialność. Z kolei Daylon Claasen zanotował najwięcej minut  w meczach towarzyskich spośród całego zespołu. Dla niego to runda na przełamanie, bo jesienią częściej zawodził, niż zachwycał. W zimowych sparingach pokazał, że warto na niego stawiać, czego efektem były dwa gole i jedna asysta. Ten 24-letni skrzydłowy świetnie odnajduje się w grze kombinacyjnej na małej przestrzeni, gdy wymusza się na nim grę na jeden kontakt. Kto wie – może po dobrze przepracowany okresie przygotowawczym to filigranowy pomocnik z RPA odciąży nieco Lovrencsicsa w odpowiedzialności za asystowanie i wykańczanie?  

Śledź autora na Twitterze: @DSmyk

Dodaj komentarz