„Jeżeli chodzi o potencjał wzrostu tych hospitalizacji siłą rzeczy jest mniejszy, bo 60 proc. społeczeństwa zostało zaszczepionych” – powiedział Müller. Zaznaczył jednak, że nie zmienia to faktu, że w tej chwili „czynnikiem, który będzie brany pod uwagę najbardziej jest liczba hospitalizacji na danym terenie i wydolność systemu zdrowia”.
Chodzi o to – mówił – by zapewnić maksymalną możliwość funkcjonowania życia społecznego i gospodarczego, ale jest też próg wydolności służby zdrowia na danym terenie, po którego przekroczeniu ograniczenia mogą być wprowadzane.
Dopytywany co w sytuacji gdy ta wydolność się wyczerpie, rzecznik odparł, że w tym zakresie mamy doświadczenia z zeszłego roku, czyli „ograniczenie limitów osób w danych miejscach, ograniczenia w funkcjonowaniu działalności w wybranych sektorach”.
„Jest to wariant, który oczywiście jest w dalszej perspektywie brany pod uwagę, ale bardzo nie chcielibyśmy go wprowadzać” – powiedział Müller pytany o zamykanie kin czy restauracji.
Wskazał też, że rząd stawia teraz na uruchamiania oddziałów covidowych i „ewentualnie w pierwszej fazie limity, które mogłyby być wprowadzane w poszczególnych obszarach”.
„Natomiast jest to wariant, który odkładamy jednak na dalszy plan. Ważniejsze jest w tej chwili stawianie oddziałów covidowych, aby te wszystkie osoby, które zachorują miały odpowiednią opiekę i przede wszystkim zachęcanie do szczepień” – powiedział rzecznik rządu. (PAP)
Czytaj także:
Kolejny niechlubny rekord: 707 nowych pacjentów z COVID-19
Szczegółowe informacje na temat zakażeń z ostatniej doby podamy ok. 10.30.