– Dwa tygodnie temu daliśmy marchewkę, ale teraz musimy mieć kij – odniósł się do kwestii wprowadzania regionalnych obostrzeń w Polsat News rzecznik prasowy Wojciech Andrusiewicz.
Rzecznik MZ pytany o to, dlaczego jest „kij, a nie ma marchewki” dla tych regionów, które nie mają tak bardzo złej sytuacji epidemicznej jak województwo warmińsko-mazurskie, w którym od soboty m.in. zamknięte będą szkoły, hotele, instytucje kultury, galerie handlowe odpowiedział: „Była marchewka, widzieliśmy tę marchewkę na Krupówkach i w Mielnie”.
„Ludzie przekombinowali z tą marchewką. Teraz musimy mieć kij, nie marchewkę. Teraz musimy wskazywać, że w każdym województwie może zdarzyć się to, co zdarzyło się w woj. warmińsko-mazurskim. To jaskrawy przypadek, co się będzie działo w kraju, jeżeli z tą marchewką, którą daliśmy dwa tygodnie temu, będziemy się źle obchodzić” – dodał.