Jeśli miasto nie zmniejszy wydatków bieżących, zagrożone będą nie tylko najważniejsze inwestycje, ale cały budżet. Poznań musi więc oszczędzać na wielu płaszczyznach – nie tylko w tym, ale i w kolejnych latach.
Po pierwsze: odchudzone zostaną wydatki administracyjne urzędu miasta i miejskich jednostek. To cięcie odczują wszyscy poznaniacy – oznacza ono bowiem, że np. Miejski Konserwator Zabytków dostanie mniej pieniędzy na renowacje cennych budynków, a Wydział Zdrowia i Spraw Społecznych musi ograniczyć bądź zlikwidować programy dla seniorów czy dotacje do miejsc w żłobkach. Wydziały Kultury i Sportu będą miały do dyspozycji mniejsze kwoty, by wesprzeć lokalnych artystów i sportowców.
Zagrożone inwestycje
Ograniczenie budżetu może odbić się również na ważnych dla Poznania inwestycjach. Już przez ostatnie dwa lata ich realizowanie nie było proste, ponieważ koszty usług budowlanych rosły w zastraszającym tempie. Tylko z tego powodu w latach 2017-2019 miasto musiało dołożyć ponad 500 mln zł do zaplanowanych kosztów inwestycji. W 2020 będzie jeszcze trudniej.
Miasto zrobi jednak wszystko, by nie utracić dofinansowania z UE i doprowadzić te inwestycje do końca. To może oznaczać, że pod znakiem zapytania staną projekty, które nie mają unijnego wsparcia i nie zostały jeszcze oficjalnie rozpoczęte.
Skonstruowanie nowego budżetu Poznania będzie niełatwym zadaniem. Miasto znalazło się – nie ze swojej winy – w trudnej sytuacji, której musi sprostać. AW