Rząd pozbawia Poznań dochodów


Kolejnym problemem będzie dofinansowanie do oświaty. Pieniądze na utrzymanie szkół i wypłaty dla nauczycieli powinny pochodzić z tzw. subwencji oświatowej, czyli ze specjalnie na ten cel przeznaczonej puli budżetu państwa. Od lat jednak Poznań dostaje zbyt małą kwotę.

W 2015 roku rządowych pieniędzy wystarczyło na blisko 70 procent wydatków, a miasto musiało do oświaty dołożyć 298 mln zł. W 2020 roku subwencja pokryje zaledwie 52,3 procent kosztów, które znacząco wzrosły – dlatego Poznań będzie musiał dorzucić aż 545 mln zł. Z miejskiego budżetu musi zostać sfinansowana prawie połowa podwyżek nauczycieli.

Ponadto w poznańskich szkołach uczy się wiele młodych ludzi, którzy mieszkają poza miastem. W szkołach ponadpodstawowych aż 41 procent uczniów to mieszkańcy powiatu – mimo to do ich edukacji dopłaca miasto, a nie podpoznańskie gminy.

Sytuacji nie ułatwia też nowy sposób wyliczania subwencji: rząd przyjął założenie, że więcej pieniędzy dostaną samorządy biedniejsze i takie, w których tworzy się mniejsze, 18-osobowe klasy. Poznań nie mieści się w żadnej z tych kategorii.

I choć rząd podkreśla, że samorządy stać na dopłacanie do oświaty, ponieważ korzystają z dobrej koniunktury – nie jest to prawdą, ponieważ dopłata rośnie szybciej, niż wpływy z PIT. W 2014 roku tylko 35 procent dochodów z PIT Poznań przeznaczał na dopłatę do oświaty. W 2020 ta dopłata pochłonie ponad 45 procent i nie znajdzie pokrycia w rocznym przyroście PIT, bo po prostu go nie będzie.

– Rząd uważa, że dochody miasta z PIT rosną, więc nie będzie problemu – mówi Mariusz Wiśniewski, zastępca prezydenta Poznania. – Owszem, ale wydatki miasta rosną jeszcze szybciej. Dla przykładu: w 2014/15 r. do oświaty dopłacaliśmy 298 mln zł. W przyszłym roku dopłacimy aż 545 mln zł.

Ważną kwestią w budżecie miasta będzie też wzrost płacy minimalnej. Do tego dochodzą kolejne, trudne na razie do oszacowania wydatki, takie jak szybko rosnące koszty inwestycji czy spodziewany wzrost cen energii elektrycznej – szacuje się, że może on sięgnąć nawet 60 proc. Zmiany, jakie wprowadza rząd, są ostatnio nagłe i nieoczekiwane, co dodatkowo utrudnia zaplanowanie racjonalnego budżetu dla miasta.

Poznań oszczędza

Aby budżet był bezpieczny, Poznań musi zacisnąć pasa. Choć wpływy do kasy samorządu zostaną obcięte aż o 175 mln zł, miasto nie może w 2020 roku zredukować wydatków o całe 175 mln zł. Dlatego cięcia wyniosą 134 mln zł – ale konsekwencje tego poniesiemy w następnych latach.

Więcej na kolejnych stronach tego artykułu:

Dodaj komentarz