Rząd pozbawia Poznań dochodów


175 mln zł – o tyle mniej pieniędzy będzie w przyszłorocznym budżecie Poznania. To efekt działań rządu, który bez uprzedzenia zmienił zasady naliczania PIT. Dodatkowo miasto musi też z własnej kieszeni dopłacić miliony do reformy oświaty i podwyżek dla nauczycieli. Aby uratować wiszący na włosku budżet, Poznań będzie więc musiał ograniczyć bieżące wydatki o 134 mln zł. To ogromna kwota – za takie pieniądze można by zbudować cztery szkoły lub stworzyć sześć dużych parków, albo wybudować dwa mosty.

Poznań, podobnie jak inne inne gminy w całej Polsce, będzie musiał z własnego budżetu sfinansować obietnice rządu. Mniejsze wpływy z PIT oraz z subwencji połączone z dodatkowymi wydatkami na oświatę sprawią, że miasto będzie musiało zacisnąć pasa na niespotykaną wcześniej skalę.

– Sytuacja jest bezprecedensowa – podkreśla Mariusz Wiśniewski, zastępca prezydenta Poznania. – Chcemy, by poznaniacy wiedzieli, że trudne decyzje, jakie stoją przed nami, są wynikiem działań rządu. Obecną sytuację miasta można porównać do budżetu domowego: to tak, jakby ktoś kazał przeciętnej rodzinie wydawać w przyszłym roku tyle samo pieniędzy na życie, a jednocześnie podwyższył czynsz i rachunki za prąd i zabrał część wypłaty.

Poszkodowani będą mieszkańcy – ucierpią instytucje kultury i sportu, nie będzie pieniędzy na poprawę powietrza i na dofinansowanie żłobków i przedszkoli, powstanie mniej nowych inwestycji: dróg, chodników, parków. Miasto zrobi wszystko, by ograniczenia były jak najmniej dotkliwe, ale różnice będą odczuwalne.

Więcej na kolejnych stronach tego artykułu:

Dodaj komentarz