Remisowa inauguracja wiosny w wykonaniu Lecha Poznań


Jednobramkowa przewaga Kolejorza wcale nie była bezpieczna. Mimo, że krakowianie do tego czasu tylko raz oddali celny strzał na bramkę Lecha, to jednak szukali swoich okazji. Poznaniacy zatem chcieli podwyższyć przewagę, by było już ono wyraźne nie tylko na boisku, ale także na tablicy wyników. Trzecie trafienie zagwarantował nie kto inny jak mieniący się Amaral. Podobnie jak przy pierwszym golu Portugalczyk otrzymał piłkę od Ishaka, a następnie płaskim uderzeniem pokonał bramkarza Pasów. Trzeba przyznać, że współpraca między nimi nabiera rumieńców.

Był to gol niebagatelny, bo Cracovia niespodziewanie odpowiedziała. W 77 minucie zamieszanie w polu karnym niebiesko-białych wykorzystał niepilnowany Jakub Myszor, który pewnym strzałem z bliskiej odległości pokonał Filipa Bednarka. W defensywie Kolejorza dostrzegalny był brak Bartosza Salamona, który z uwagi na infekcję nie mógł pojechać do Krakowa. Duet stoperów w wykonaniu Lubomira Satki i Antonio Milicia nie był przekonywujący. Nieprawdopodobna sytuacja wydarzyła się w doliczonym czasie gry. W szesnastce Kolejorza ponownie zapanował chaos, z którego tym razem skorzystał Filip Balaj, strzelając z głowy do siatki Lecha. Ostateczny rezultat to więc remis. Piłkarze Macieja Skorży mogą czuć spory niedosyt.

Więcej na kolejnych stronach tego artykułu:

Dodaj komentarz