Remis na koniec roku. Lech – Arka 1:1


Lech miał okazje, by otworzyć wynik spotkania. W pierwszej połowie oddał o sześć strzałów więcej niż gdynianie, ale paradoksalnie, to on stracił bramkę. Z prawej flanki Młyński świetnie dośrodkował do Serrarensa, który najpierw zaskakująco wyprzedził Crnomakrovicia, a potem sprytnym uderzeniem umieścił piłkę w siatce.

Satka uratował remis

Pierwsza odsłona zakończyła się sporą niespodzianką. Po przerwie zawodnicy Lecha wyszli naładowani sportową złością. Od razu po wznowieniu gry stworzyli świetną sytuację. Puchacz za jednym zamachem ominął dwóch rywali, po czym wrzucił piłkę do Gytkjaera. Gdyby Duńczyk ją dosięgnął, to miałby przed sobą pustą bramkę, ale zabrakło ostatecznie kilku centymetrów. Arka postanowiła w drugiej części postawić na obronę, a swoich okazji szukała jedynie po kontratakach. Kolejorz miał jednak niemały problem ze sforsowaniem szyków obronnych gości. W 68 minucie z wielkim poświęceniem strzał Modera przyjął na klatkę piersiową Marciniak, co uchroniło jego zespół od utraty gola.

Strzelenia wyrównującej bramki próbowali dwukrotnie Amaral oraz Jóźwiak. Ze strzałami tych pomocników poradził sobie znakomicie broniący dziś Steinbors. Wobec dobitki Satki był już bezradny. Stoper lechitów po rzucie rożnym z łatwością przymierzył piłkę do pustej bramki. Lech kilkakrotnie atakował do końca spotkania, lecz nie zdołał pokonać dobrze zorganizowaną w obronie Arkę. Ciężko na wynik pracował Kamil Jóźwiak.

Więcej na kolejnych stronach tego artykułu:

Dodaj komentarz