Rasiak: Robimy swoje


Grzegorz Rasiak w dzisiejszym meczu z Gryfem Wejherowo pojawił się na boisku dopiero w drugiej połowie, ale i tak zdążył zdobyć bramkę, do której w 90. minucie dołożył asystę. Oto, co snajper Zielonych powiedział „Naszemu Głosowi Poznańskiemu” po tym spotkaniu.

– Pierwszy raz z ławki, ale to w niczym Panu nie przeszkodziło – 30 minut na boisku, gol i asysta.

– 30 minut, ale ważne, że dobre. Wygraliśmy ważne dla nas spotkanie, szczególnie po tych dwóch remisach, bo zdajemy sobie sprawę z tego, jak wygląda sytuacja w tabeli. Przede wszystkim zaczęliśmy strzelać gole, bo ostatnio bramki z karnych czy z rzutów wolnych, a z samej gry ich nie było. Dzisiaj pokazaliśmy, że potrafimy strzelać. Szkoda, bo znowu tracimy bramki po stałych fragmentach gry, ale liczą się trzy punkty.

– Te emocje do końca powoli stają się znakiem firmowym Warty.

– Trybuny nie są wypełnione do ostatniego miejsca, więc jakbyśmy grali monotonnie, to pewnie pod koniec meczu w ogóle by kibiców nie było [śmiech – przyp. red.]. Chociaż tym ich przytrzymujemy.

– Bilans i forma Warty jest bardzo dobra i trudno się do czegokolwiek przyczepić – raptem jedna porażka po 15 kolejkach.

– Dziewięć zwycięstw po 15 spotkaniach, ciekawa piłka, wiele goli – prawie 30 bramek strzeliliśmy do tej pory, więc to cieszy. Robimy swoje, trenujemy dość intensywnie i takie są tego efekty.

– To, że rozpoczął Pan mecz na ławce był zdeterminowany przez jakiś uraz czy taki był po prostu pomysł na dzisiejszy mecz?

To był trochę taki zwariowany tydzień. Ale wiadomo, że Gryf przygotowywał pode mnie swoją strategię – jak jeszcze grałem w Lechii, to w sparingach z trenerem Nicińskim trochę bramek im nastrzelałem. Ale na poważnie – jest rotacja w składzie. Ja grałem wszystkie spotkania od początku, a dzisiaj zrobiłem to co do mnie należy.   – Trzeba zaznaczyć, to dopiero Pana wejście rozruszało grę ofensywną Warty, wcześniej wyglądało to przeciętnie.

– Na pewno ciężej się gra, gdy przeciwnik jest cofnięty, a Gryf pokazał, że potrafi się bronić, ale też wychodził pressingiem z dwójką napastników. Z trudem dzisiaj dochodziliśmy do sytuacji, a w drugiej połowie zrobiło się trochę więcej miejsca na boisku i stąd też moje wejście na plac gry.

Zdjęcia, film  i relacja z meczu (kliknij tutaj).

Rozmawiał Damian Smyk

Fot. Roger Gorączniak

Dodaj komentarz