Radni zdecydują czy bilety czasowe zostaną wydłużone


W najbliższy wtorek radni zdecydują, czy od 5 września wprowadzona zostanie w życie promocja biletów czasowych komunikacji miejskiej w Poznaniu.

 

Oznaczałoby to, że między godzinami 6  a 19 w dni robocze z biletem 15-minutowym można by jeździć tramwajem i autobusem MPK o dziesięć minut dłużej, a z biletem półgodzinnym o dodatkowe 15 minut. Promocja obowiązywałaby do kwietnia przyszłego roku.

Na komisji gospodarki komunalnej radni poparli ten projekt i nawiązali do wprowadzonej już promocji (na tych samych zasadach), która obowiązywała przed Euro – od września 2011 roku do czerwca bieżącego roku. Głównym powodem jej wprowadzenia były remonty ulic w centrum miasta: Grunwaldzkiej i Roosevelta (od Mostu Dworcowego do Kaponiery). Dla pasażerów ważne dłużej bilety czasowe były pewną rekompensatą za uciążliwości w postaci objazdów.

Od sierpnia, z powodu przebudowy Kaponiery,  mieszkańcy napotykają na kolejne utrudnienia. Oznacza to ponowne, znacznie dalsze objazdy tramwajami i autobusami,  bo do tras zastępczych nie włączona została (ze względu na brak rozjazdów w stronę ul. Gwarnej) ulica Towarowa. Pasażerowie zmuszeni są do dłuższej jazdy, albo kilku przesiadek, co także wydłuża podróż. Bilety z promocją czasową byłyby więc ponowną rekompensatą, a ponadto skłaniałyby zmotoryzowanych do pozostawienia samochodu przed domem i korzystania z tramwajów i autobusów, by zmniejszać korki w mieście.

Prezydent miasta Ryszard Grobelny oraz odpowiedzialny za przewozy Zarząd Transportu Miejskiego są przeciwni wprowadzeniu takich ulg, które – jak wyliczono kosztowałyby miasto około 300 tysięcy złotych, a nie ma z czego płacić, bo kasa miejska jest pusta. Prezydent Grobelny przypomniał też, że wprowadzone przed Euro promocje biletów czasowych kosztowały miasto dodatkowe pół miliona złotych.

Mieszkańcy są jednak innego zdania. Koszty społeczne i ekonomiczne – z powodu dalekich objazdów i licznych przesiadek, które już obowiązują – są wprawdzie niepoliczalne, ale z pewnością znacznie przewyższą owe 300 tysięcy złotych, które magistrat musiałby wydać na promocję biletów. Gdyby w ratuszu decydenci wcześniej przewidzieli, jakie trudności wystąpią podczas kilkuletniej przebudowy węzła komunikacyjnego w samym sercu miasta, czyli ulicy Roosevelta i Kaponiery, a także wkrótce ulicy Matyi, znaleźliby odpowiednio wcześniej pieniądze na zmodernizowanie torów tramwajowych i budowę rozjazdów w ulicy Towarowej w stronę centrum. Jednak dla planistów i trzymających miejską kasę ważniejsza była i jest budowa za setki milionów złotych dwupoziomowych skrzyżowań pod nieistniejącą trzecią ramę komunikacyjną Poznania.

 

 

Tekst i zdjęcie: Andrzej Świątek

Dodaj komentarz