Nie jest to piękny maj dla lechitów, ale…


Lech ma duże umiejętności indywidualne oraz umie zagrać dobrze spotkanie zespołowo. Jednak lechici przechodzą ostatnio ciężkie chwile. Nie jest to piękny maj dla zawodników Kolejorza, ale w niedzielę o godz. 15:30 będzie można jeszcze ten miesiąc uratować wygraną z Lechią Gdańsk.

Zależny Lech

Po ostatniej przegranej w kiepskim stylu w Warszawie z Legią  lechici muszą wziąć się za wszelką cenę w garść i wyrwać lechistom trzy punkty u siebie na boisku. Aby poznaniacy liczyli się w walce o mistrzostwo muszą liczyć na potknięcie Legii. Stołeczny klub następne spotkanie rozegra z bezpośrednim rywalem w walce o krajowy prym, czyli Jagiellonią Białystok. Trener Lecha jest daleki od przejmowania się wynikiem tego spotkania.

– Jak skończy się nasz mecz, to pewnie obejrzę to spotkanie. Nie będę jednak kibicował. Żeby ten mecz miał dla nas jakieś znaczenie, to najpierw my musimy wygrać – mówi Chorwat

Przegrana w głowach

Trener Kolejorza na konferencji przedmeczowej jasno stwierdził, że jeśli Lech zdobywa komplet punktów, stoi za tym przewaga mentalna.

– Jeśli wygrywamy, to wygrywamy w głowach. Z Arką przegraliśmy właśnie w głowach. Nie umiejętnościami, bo dominowaliśmy. Zabrakło nam koncentracji. Kiedy przegrasz trzy mecze z rzędu w ostatniej minucie, ale rywal dominował, to przegrałeś przez umiejętności. Kiedy jednak tracisz bramkę w siódmej minucie, to jest to brak koncentracji – mówił trener Kolejorza.

Można stwierdzić krótko, że wartość mentalna poznaniaków będzie odgrywała kluczową rolę na finiszu rozgrywek. Co może okazać się zadaniem prawie niemożliwym do wykonania, bo poznańska drużyna pozbawiona jest mentalności zwycięzców. W ważniejszych spotkaniach brakuje motoru napędowego. Widoczne to było szczególnie w środowym spotkaniu w Warszawie, gdzie nikt nie pałał chęcią do wzięcia odpowiedzialności na swoje barki.

Niemniej miejmy nadzieję, że poznańska lokomotywa zrzuciła swój balast po przyjeździe do Poznania i pod dowództwem maszynisty Bjelicy lechici pokonają gdańską Lechię przywracając nadzieję w kibolskie niebiesko-białe serca.

Łukasz Rabiega

Fot. Roger Gorączniak

Czytaj także:

Łukasz Trałka: – Nie możemy się załamać

www.facebook.com/naszglospoznanski/

 

Dodaj komentarz