PAP: Możemy mieć niski poziom przeciwciał, ale jest wciąż pamięć immunologiczną i odporność komórkową?
Prof. W.G.: Tak, taka osoba jest bardziej zabezpieczona i mniej naraża innych na zakażenie niż ci, którzy mają wysoki poziom przeciwciał, ale nie mają tych pierwszych etapów.
PAP: Wciąż jednak mówi się niemal wyłącznie o przeciwciałach.
Prof. W.G.: Tak, bo to odbywa się na zasadzie: dlaczego lejecie mi na głowę sok malinowy? Odpowiedź: bo tylko taki mamy. Taka jest ogólnie dostępna metoda mierzenia odporności i dobrze wystandaryzowana. Choć nie do końca, bo nikt nie jest w stanie powiedzieć, jaki poziom przeciwciał nas zabezpiecza.
PAP: A co z czwartą dawką? Kto powinien ją przyjmować?
Prof. W.G.: To zależy, w każdym razie – nikomu nie zaszkodzi.
PAP: Kiedy zatem należy ją zalecić?
Prof. W.G.: Wtedy kiedy zacznie rosnąć liczba chorych zaszczepionych trzema dawkami. Taka jest reguła.
PAP: Musimy się zatem przyzwyczaić do COVID-19, będzie występował tak jak grypa i przeziębienie?
Prof. W.G.: Nie da się uniknąć już czegoś co się rozprzestrzeniło po całym świecie. Tym bardziej, że szczepienie nie chroni przed zakażeniem u osoby z normalną odpowiedzią immunologiczną, jedynie skraca okres wydalania wirusa, czasami nawet do zera.
PAP: Chinom uda się utrzymać strategię „zero tolerancji”, polegającej na wprowadzaniu lockdownu jak tylko pojawi się ognisko epidemii? W Państwie Środka również rozprzestrzenia się bardziej zaraźliwy wariant Omikron.
Prof. W.G.: Wszystko zależy od zachowań ludzi. Przykładem jest Delta, która pięknie się szerzyła w Europie, ale w Japonii „poddała się” jak tylko wprowadzono większe obostrzenia. Wirus szerzy się w każdej populacji, która nie przestrzega reguł epidemicznych.
PAP: Mamy wiosnę i zbliża się lato, częściej przebywamy na zewnątrz. Możemy oczekiwać, że tak jak w dwóch poprzednich latach – wkrótce spadnie liczba zakażeń?
Prof. W.G.: W lesie wirus nas nie dopadnie, ale na imprezach i w sklepach – już tak. Proszę sobie przypomnieć jak było wraz wybuchem pandemii: Polska na wczesnym etapie wprowadziła obostrzenia i przez długi okres mogliśmy się cieszyć stabilizacją na niskim poziomie. Inni wprowadzali obostrzenia w fazie silnego wzrostu, a obostrzenia zaczynają działać dopiero po jednym lub dwóch tygodniach. (PAP)
Rozmawiał Zbigniew Wojtasiński