„Musimy przynajmniej 10 dni poczekać i zobaczyć jego efekty. Jeżeli statystyki się nie pogorszą – można otwierać kolejne branże i sprawdzać dalej, co się dzieje” – stwierdził ekspert.
Zdaniem prof. Guta powrót do szkół dzieci w klasach I-III nie spowodował wzrostu zakażeń.
„Minęły od tego momentu dwa tygodnie, więc można to oceniać. Gdyby przekładało się to na duże ogniska – widzielibyśmy efekt w statystykach. Tak się nie stało. Na polu edukacji jest więc możliwość kolejnych poluźnień. Trzeba to jednak robić stopniowo” – wskazał.
Zdaniem eksperta, największy dylemat dotyczy restrykcji związanych z turystyką.
„To nie stoki narciarskie i hotele same w sobie są problemem. I tu, i tu można, zachowując się odpowiedzialnie, uniknąć w łatwy sposób zakażenia. Problem polega jednak na czymś innym. Zdecydowanie chętniej skorzystają z tego od razu ci, którzy do restrykcji i zasad zdrowego rozsądku się nie stosują. Wzrośnie też społeczna mobilność. Gdyby udało się zrobić to tak, że stok jest otwarty, rodzina jedzie na cały dzień na narty i wraca do swojego domu – to nie ma problemu. Gdy będzie to wyjazd tygodniowy – z korzystaniem z hotelu i restauracji – sytuacja zmienia się diametralnie. Ta decyzja nie jest więc łatwa do podjęcia” – ocenił prof. Gut. (PAP)
Czytaj także: