Poznańska Debata o Języku


– Granice się już przesunęły – podkreśliła prof. Przybylska. – Młodzi ludzie twierdzą, że dla nich słowa, które do niedawna uważane były za wulgarne, nie są już takie. To się już dokonało i szybko się nie odwróci. Przyzwyczailiśmy się do pewnych słów na tyle, że nie budzą obrazy.

Zauważono również, że wulgaryzmy mogą stać się specyficznym zjawiskiem społecznym. Przykładem było słowo „Wyp…ć”, prezentowane podczas marszów kobiet oraz „***** ***”, pod którymi krył się atak na konkretną partię.

– Pierwsze z nich w moim odczuciu przestało być wulgarne, stało się okrzykiem społecznym – mówiła Ewa Siedlecka. – Słowo ukryte pod 8 gwiazdkami wulgarności jednak nie straciło.

– Hasło niesione podczas marszów kobiet to rozkaźnik – podkreślał prof. Kuligowski. – Ważny był kontekst i to, że wypowiadały je kobiety. Znajdowało się też w otulinie innych haseł, czasem bardzo wyrafinowanych. Nie można tego powiedzieć o ośmiu gwiazdkach, które są mową nienawiści.

Czy i jak można więc naprawić język debaty publicznej?

– Debata publiczna to publiczne użycie rozumu, jak mówił Jurgen Habermas. Ja bym do tego dołożył: i dobra – podsumował prof Kuligowski.

Międzynarodowy Dzień Języka Ojczystego został ustanowiony w roku 1999 przez UNESCO w celu promocji języków używanych w różnych krajach, a także w trosce o ich przetrwanie i ochronę przed tendencjami globalizacyjnymi. W 1999 r. Sejm Rzeczypospolitej uchwalił Ustawę o języku polskim i powołał przy Prezydium Polskiej Akademii Nauk Radę Języka Polskiego, nakładając na nią obowiązek czuwania nad stanem polszczyzny, w szczególności upowszechniania wiedzy na jej temat.

Organizatorami debaty byli Miasto Poznań i Rada Języka Polskiego przy Prezydium PAN. AW

Więcej na kolejnych stronach tego artykułu:

Dodaj komentarz