Poznaniacy kolejny raz z misją charytatywną w Nepalu


Osteopata dr Marian Majchrzycki oraz właściciel firmy PR Tomasz Lisiecki po raz kolejny w ramach misji Kathmandu Therapy Camp pomagają w stolicy Nepalu osobom z niepełnosprawnościami. Tym razem zawieźli do Kathmandu specjalistyczny sprzęt dla osób z niepełnosprawnościami, suplementy diety i protezy nóg oraz otworzyli gabinet doraźnej pomocy dla najbiedniejszych.

 

Dzięki protezom w ciągu najbliższego tygodnia trzy osoby staną na nogi.

„Przywieźliśmy używany sprzęt, który dostaliśmy w prezencie od osób i firm, które poprosiliśmy o wsparcie. Ze swojej praktyki wiem, że wózki inwalidzkie w dobrym stanie czy nawet protezy, które u nas w Poznaniu są nieużywane tu w Katmandu zmieniają ludziom życie. Dlatego zbieramy, naprawiamy i przekazujemy je tu w Nepalu do powtórnego użytku” – podkreśla dr Marian Majchrzycki.

Majchrzycki zaznacza, że Polskę i Nepal łączy to, że w przypadku każdego z tych krajów powtórne używanie protez jest zabronione.

„Chciałbym zmienić ten przepis, uważam go za szkodliwy i nieludzki. Przy przestrzeganiu odpowiednich procedur z zakresu higieny i technicznych poprawkach wiele protez może być powtórnie użytych. Wiem jakie są przepisy i wiem, jak żyją ludzie bez nóg i rąk w Azji, dlatego robię co uważam za pożyteczne” – mówi dr Majchrzycki.

Wolontariusze podkreślają, że w Nepalu, gdzie najprostsza proteza całej kończyny dolnej kosztuje około 7 tysięcy dolarów mało kogo na nie stać. Brakuje też protetyków.

W Polsce ta cena jest podobna. Jeśli ją jednak porównamy naszą średnią zarobków i dochód na jednego mieszkańca z tymi danymi w Nepalu, okazuje się, że w Polsce nawet jeśli osoba z niepełnosprawnością nie jest majętna, to w końcu albo dzięki systemowi opieki zdrowotnej albo wsparciu bliskich stanie na nogi. W Nepalu nie ma takiej możliwości. Tu wszystkie świadczenia opieki zdrowotnej są płatne, przez co dostępne dla nielicznych. Nepal to jedno z najbiedniejszych państw świata” – mówi Tomasz Lisiecki.

Wolontariusze zorganizowali również gabinet doraźnej pomocy, w którym dr Majchrzycki i Nepalczycy, studenci medycyny tybetańskiej codziennie pomagają kilkudziesięciu osobom, podopiecznym ośrodków pomocy dla osób bezdomnych, z niepełnosprawnościami oraz seniorkom i seniorom.

W Nepalu medycyna tybetańska jest traktowana jako równoprawna z zachodnią medycyną. Przez kilkanaście dni z pomocy skorzystało ponad 150 osób.

Powiesiliśmy plakaty w okolicy z informacją, że potrzebujący mogą przyjść i za darmo otrzymać fachową pomoc” – mówi Lisiecki.

Kathmandu Therapy Camp to misja pomocy osobom z niepełnosprawnościami prowadzona od kilku lat przez dr Mariana Majchrzyckiego, Tomasza Lisieckiego, Andree Drewer, wolontariuszkę z Niemiec i Adriana Robaka, specjalisty medycyny tybetańskiej i operatora kamery jednej z ogólnopolskich telewizji.

Od kilku lat raz do roku przez miesiąc w ramach KTC kilkadziesiąt osób: osteopaci, fizjoterapeuci, terapeuci manualni i terapeuci medycyny tybetańskiej pomagają Nepalczykom z niepełnosprawnościami: z problemami genetycznymi od urodzenia, po wypadkach komunikacyjnych, trzęsieniu ziemi i seniorom.

Każdorazowo osoby zaangażowane w misję udzielają pomocy kilkuset osobom z niepełnosprawnościami. Dodatkowo, misja z regularnie zbieranych pieniędzy zatrudnia na miejscu fizjoterapeutki, które w ośrodkach w Katmandu codziennie, w ramach etatowej pracy rehabilitują osoby z niepełnosprawnościami.

„Nasze działanie jest tak przemyślane, żeby wszystko co robimy dla osób z niepełnosprawnościami w Nepalu się uzupełniało. Kiedy jesteśmy na miejscu przeprowadzamy zabiegi, ćwiczenia usprawniające i treningi aktywnej rehabilitacji, czyli naukę tego jak żyć z niepełnosprawnością. Przywozimy sprzęt potrzebny do w miarę normalnego życia, a zatrudnione przez nas fizjoterapeutki codziennie zajmują się potrzebującymi po naszym wyjeździe. Cały czas współpracujemy z lokalnymi specjalistami i w miarę potrzeb dajemy im wiedze potrzeba do pracy tu na miejscu” – dodaje dr Majchrzycki.

W tym roku misja odbędzie się jesienią, W Katmandu i w Pokarze, miejscowości kilkadziesiąt kilometrów od stolicy Nepalu.

 

 

 

Dodaj komentarz